Wtorek 11 września 2012
Chilijczycy i cała Ameryka Południowa do dziś pamięta „Once”, czyli 11 września 1973, kiedy w wyniku wojskowego puczu przeprowadzonego przez Augusto Pinocheta, zginął prezydent Chile Salvador Allende. Dyktatura Pinocheta (swoisty stan wojenny) trwała 27 lat i pochłonęła tysiące ofiar, przeciwników reżimu. Chilijczycy otrzymywali wówczas mnóstwo gestów solidarności. Jednym z najbardziej spektakularnych była piosenka Stinga z 1987 r. , „They Dance Alone (Cueca Solo)”, opowiadająca o samotnym tańcu wdów po zamordowanych przez juntę. Tuż po oddaniu władzy – nota bene przy znacznym wpływie Jana Pawła II (wizyta w Chile w 1987 r.) – w październiku 1990 roku odbył się w Santiago de Chile pamiętny koncert („Desde Chile… un abrazo a la esperanza”, z udziałem m.in. samego Stinga, Jacksona Browne’a, Wyntona Marsalisa, Sinéad O’Connor, Petera Gabriela i New Kids on the Block), w czasie którego 20 wdów tańczyło do muzyki Stinga trzymając w rękach fotografie swoich nieżyjących mężów.
O wiele więcej ludzi pamięta 11 września 2001 roku – także wtorek, jak dziś – i zamachy w USA. One także doczekały się wyrazu muzycznego, czego pierwszym przykładem była płyta Bruce’a Spingsteena „The Rising”.
Wspominam te daty w przekonaniu, że człowiek wcale nie wykluczył przemocy (i śmierci) z arsenału środków prowadzących do osiągania swoich celów. Żyjemy nadal w cywilizacji podziałów i walki, niczym stado zwierząt, gotowych się wzajemnie zabijać, z różnych powodów (oczywiście na bardzo wysublimowany, „ludzki” sposób). Głoszona przez Jana Pawła II idea Cywilizacji Miłości, nowej formuły współistnienia ludzi i narodów, jest wyśmiewana jako ckliwy koncept, którego nie da się obronić w imię twardego realizmu interesów politycznych, gospodarczych czy ekonomicznych. Zresztą zwolenników tej idei nie ma jeszcze zbyt wielu, m.in. dlatego, że Jan Paweł II jest „niedoczytany”, nie mówiąc już o zrozumieniu czy realizacji Jego zamysłów.
Trochę jak stary kataryniarz, który zna tylko jedną melodię, dziś także zachęcam, abyśmy jeszcze bardziej uwierzyli w miłość i wszędzie – w odniesieniu do ludzi, których spotkamy, z którymi zagadamy (choćby przez komórkę), o których pomyślimy, wnieśli to, co podpowiada miłość. To może się także realizować w naszym sposobie zdobywania i wydawania pieniędzy, w stosunku do przyrody, w organizacji czasu i w całożyciowych decyzjach. To jest możliwe i najpiękniejsze z tego, co możemy zrobić.