Piątek 10 sierpnia 2012
Drugi z moich kubańskich braci jeździ taksówką. To prestiżowa robota, trafi się czasem obcokrajowiec i parę peso więcej niż normalnie. Pytam, co zmieniło się na Kubie po wizycie Benedykta XVI.
– Ja nie wiem, nic nie słyszałem!
Jak to, myślę, nie słyszał?
– Nic pan nie słyszał? Przecież w marcu cały świat o tym mówił!
– Ja nic nie wiem, nie słyszałem, ja jeżdżę na taksówce.
Potem zaczynam wnioskować. Jak mi powie, że wspaniała sprawa ta pielgrzymka, to ja mogę donieść służbie bezpieczeństwa, że on popiera papieża i Kościół. A jeszcze pięć lat temu za krzyżyk na szyi można było stracić koncesję na taksówkę. Rozumiem. Ja pytam śmiało, bo najwyżej mogę – wersja pesymistyczna – następnym razem nie dostać wizy wjazdowej.
Wolność. Bardzo ważna sprawa. W teologii mówi się, że upodobnia nas do samego Boga. I że korzystając z niej mądrze jesteśmy naśladowcami Jego Samego. Prawda.