Sobota 11 sierpnia 2012
Rok Pański 2012 przynosi Kubie pięciu nowych kapłanów. Dwóch z nich przyjmie święcenia dziś, w jednej z diecezji w centralnej części Wyspy. Diecezji jest tu jedenaście, więc księży przybędzie mniej niż pół duchownego na jedną.
Czternaście lat temu (1998) na prośbę Jana Pawła II reżim komunistyczny na Kubie przywraca Boże Narodzenie, zgadza się na otwarcie kościołów w większych miastach i umożliwia funkcjonowanie jednego seminarium duchownego. To brzmi trochę jak opowieści z innej bajki, ale taka jest prawda.
Księdza tutaj całuje się jeszcze po rękach, z wielką radością, że w ogóle jest. Zaprzyjaźniony biskup opowiada, że na swoim „terenie” ma milion dwieście tysięcy ludzi i piętnastu i pół księży. Ta połówka to on sam, bo nie liczy siebie za całego księdza, ze względu na obowiązki administrowania. Jedna trzecia wiernych nie jest ochrzczona, to efekt oficjalnego ogłoszenia Kuby państwem ateistycznym. Garną się do chrztu, pierwszej komunii i bierzmowania. Dużo pracy duszpasterskiej, podstawowej.
Czuje się tutaj jak wiara rośnie, wręcz kipi, a Ewangelia jest w rękach, żywa.