Środa 18 lipca 2012
Pani Robinson pewnie nie wiedziała, że Jezus kocha ją bardziej niżeli mogła to sobie wyobrazić. Dopiero jak Simon i Garfunkel zaśpiewali jej to, zrozumiała. To nieco żartem.
W roku 1968 Paul Simon i Art Garfunkel skomponowali genialną muzykę do filmu „Absolwent” (młodziutki Dustin Hoffman w roli głównej). Pani Robinson – przypomnę jakby ktoś przeoczył ten naprawdę niezły film – to ta, która zabraniała Dustinowi kochać i poślubić swoją córkę. Ostatecznie trzeba było dziewczę porwać sprzed ołtarza. Wspomniani muzycy zaśpiewali:
Hej, Pani Robinson, Jezus kocha cię bardziej niż myślisz!
Piosenka (jak i cała godna polecenia płyta) stała się przebojem i do dziś słucha się jej z dużą frajdą. A jest warta przypomnienia z tego powodu, że dzięki niej po raz pierwszy imię Jezus znalazło miejsce w muzyce rockowej. Wydawcy albumu (zasłużona Columbia Records) uważali do tej pory, że imię Jezus jest zakazane w muzyce rockowej, ale poszli na eksperyment i trzymali kciuki, żeby się udało. Udało się, Jezus wszedł do strefy zakazanej.
Do dziś wokół nas jest sporo takich stref zakazanych dla Jezusa: polityka, ekonomia, telewizja (poza stacjami dewocyjnymi). Myślę, że do dziś także każdy z nas ma swoje indywidualne zakazane strefy dla Jezusa. On nie powinien wchodzić w moje sprawy finansowe, w sferę seksualności, w porachunki z ludźmi, w plany urlopowe. Każdy ma takie czy inne strefy zakazane.
Przy odrobinie odwagi i fantazji może jednak zaryzykować eksperyment, podobny do tego z Panią Robinson?