Wtorek 10 lipca 2012
Kocham cię. Jedni powtarzają to parę razy na dzień. Do ucha, w esemesach i mailach. I jest pewne, że oni nie zostaną wysłuchani przez wzgląd na swoje wielomówstwo. Bo, jak wiadomo, gadka – szmatka.
Inni wolą z gestem. Kolacja z winem za dwa tysiące złotych i nawet kawior do smaku. Do tego cicha, słodka muzyka z boczku. Ale wiadomo, że przez żołądek do serca żaden chirurg nie trafi, może poeta.
Jeszcze inni wysyłają czerwone róże furgonami i zapraszają na rejs żaglowcem po ciepłym morzu. Nie dowierzajcie, ktoś mądrze wymyślił, że miłości kupić się nie da.
A ktoś przynosi dwa chabry, zerwane na miedzy, między łanem owsa i zasiewem seradeli. I daje bez słowa. I ucieka zawstydzony, Romeo to on nie jest, a i ona nie Julia. A to właśnie miłość.
Nie gadajcie za wiele, nie rozrzucajcie banknotów. Tyle chabrów na miedzach, za darmo. I najbardziej milczą i mówią: Kocham cię.