Kazanie na Uroczystość narodzenia św. Jana Chrzciciela
Niedziela 24 czerwca 2012
Moje życie to moja sprawa. Dziś prawie każdy tak myśli, co oznacza przekonanie o posiadaniu życia „na własny użytek”. Dlatego postać św. Jana Chrzciciela, który zgodził się być tylko „głosem Boga”, jest mało pociągająca.
A jednak dzisiejsza uroczystość przypomina o prawie Boga do mojego życia, nawet wbrew moim wyobrażeniom i pragnieniom. Wolelibyśmy mieć Boga po naszej stronie, jako wszechmocną siłę, wspierającą nasze wybory i cele. Popularne dziś pojęcia typu „partnerstwo” czy „negocjacje” nie nadają się do określenia relacji z Bogiem. Bardzo trudno nam przyjąć scenariusz życiowy napisany przez Boga. Moje życie to moja sprawa. I nikomu – Bogu też – nic do tego.
Całe życie może nam zejść na próbach ustawienia Boga w roli partnera (czyli kogoś jakoś nam podobnego), z którym możemy wynegocjować korzystny kontrakt. Okropne dla naszych uszu słowo „posłuszeństwo”, kłóci się z poczuciem bezwzględnej wolności i autonomii, które uważamy za najważniejsze. Fraza „Bądź wola Twoja”, codziennie wypowiadana, jest coraz bardziej pusta. Nie daj Boże, aby On chciał inaczej albo przeciwnie do nas. Nie zgodzimy się.
Bliska relacja z Bogiem niesie ze sobą ryzyko zupełnie innego kształtu życia, niż sobie myślimy. Możemy jednak pozostać pobożnymi ludźmi, odsuwając jak najdalej od siebie myśl o wtrącaniu się Boga w nasze życie. W końcu, kto chciałby być jakimś tam „głosem Boga”, który ma się uniżać, aby Bóg wzrastał. To kompletnie nie nasza bajka.
Z modlitwą na ustach i bez Żywego Boga w życiu. Tak coraz częściej wygląda chrześcijaństwo.
Kazanie w wersji dźwiękowej na www.itinerarium.pl
LITURGIA SŁOWA
(Iz 49,1-6)
Wyspy, posłuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał Mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki Mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie. I rzekł mi: Tyś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię. Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą. A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.
(Ps 139,1-3.13-15)
REFREN: Sławię Cię, Panie, za to, żeś mnie stworzył.
Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz moje wszystkie drogi.
Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, żeś mnie tak cudownie stworzył,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I duszę moją znasz do głębi.
Nie tajna Ci istota,
kiedy w ukryciu nabierałem kształtów,
utkany we wnętrzu ziemi.
(Dz 13,22-26)
W synagodze w Antiochii Pizydyjskiej Paweł powiedział: Bóg dał ojcom naszym Dawida na króla, o którym też dał świadectwo w słowach: Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli, który we wszystkim wypełni moją wolę. Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wyprowadził Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa. Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swojej działalności Jan mówił: ” Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach “. Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu.
(Łk 1,76)
Ty, dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego, gdyż pójdziesz przed Panem przygotować Mu drogę.
(Łk 1,57-66.80)
Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: Nie, lecz ma otrzymać imię Jan. Odrzekli jej: Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: Jan będzie mu na imię. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.