LEKTURA W WIECZÓR WALENTYNKOWY

Środa 15 lutego 2012

Znam ludzi, którzy mają nie milion ale po kilka milionów na kontach. Bogatsi mają konta, my zwykle konto.
Mam takiego znajomego, co wyznaje zasadę, że czyta klasykę tylko w oryginale. Ostatnio uczy się norweskiego, bo chce poznać Ibsena. Podziwiam go, bo czyta już po angielsku, francusku, rosyjsku, włosku, hiszpańsku, niemiecku, ukraińsku, portugalsku, flamandzku, czesku i duńsku (brawo Gabryś!).
I znam takich gości, co doskonale rozumieją giełdę, obstawiają odpowiednie akcje i mają takiego nosa, że dobrze na tym wychodzą. Inni moi znajomi prorokują, a może tylko udają, ale czasem zdarza się im coś przewidzieć z przyszłości. Biegłych w wielu naukach znam wielu, mają nawet po trzy doktoraty. I podziwiam ich. Mam też takich znajomych, którzy prawdopodobnie wypędzili diabła z jakichś ludzi.
Nie znam nikogo, jak dotąd, kto by Tatry przeniósł pod Nałęczów, ale może się jeszcze ktoś zdarzy. Piękne to wszystko.
Czasem czuję się mały , bo mam jedno, raczej chude, konto, umiem tylko parę obcych języków, giełdę kumam słabo, prorok ze mnie marny, a z gór to tylko kretowisko przeniosłem kawałek dalej.
Ale sobie przeczytałem w walentynkowy wieczór:

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

No i co? No to, że mam Walentynki 365 dni w roku, a w tym nawet przez 366 dni!

Itinerarium , , , ,

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.