Wtorek 31 stycznia 2012
Przez parę lat byliście dziećmi. Potem świętowaliście młodość, oby bujną i radosną. Niektórzy nawet jeszcze tak bujają, brawo! Jednym z nas udało się prezesować, innym dyrektorować, posłować, kierować i zawiadywać. Brawo!
I jak to dziwnie i smutnie się plecie, że dzieciństwo mija, nawet młodość coraz starsza, prezesurę się traci i mandat poselski też. Traci się siły, głos, a niektórzy tracą nawet włosy. Inni tylko zmieniają się z brunetów na szpakowatych. Wszystko to jakieś tymczasowe. I jak to wrednie brzmi – „Była Wicemiss Świata”.
I dobrze, bo zapominamy, że jesteśmy tutaj – na ziemi – tylko na występach gościnnych. Nie na zawsze. Zawsze zbyt krótko.
A ja sobie czytam – „Tak więc trwają wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość.” I nic nie tracę. I przecież wy też.