Czwartek 26 stycznia 2012
Ewangelia jest piękną pieśnią o człowieku i o wszystkim co dla człowieka ważne i dobre. Jest Pieśnią o Solidarności Boga z Człowiekiem, Pieśnią o Wyzwoleniu Człowieka, z grzechu, śmierci, zła. I jak najbardziej z kłamstwa i głupoty. Dlatego raz jeszcze zabieram głos w sprawie ACTA.
Racja i słuszność nie są przypisane do urzędu (premiera, ministra, prezydenta), stanowiska (prezesa, dyrektora) a nawet do paragrafów kodeksów (karnego, cywilnego czy kanonicznego). Wolę rządy rozumu niż rządy prawa, wolę gdy o racji decydują argumenty i prawda, a nie zapis w dokumencie czy opinia jakiejkolwiek Władzy. Czasem obserwuję, jak ktoś będący ministrem czy rzecznikiem nagle staje się wszechwiedzący, zarzuca myślenie, wnioskowanie, dedukcję i indukcję, na rzecz przekonania, że premier/minister/prezydent/ ma „zawsze rację”.
Nieprawda, a właściwie gówno prawda. Świętej pamięci ks. Józef Tischner pisał: Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda. W przypadku reakcji naszych władz na sprawę „ACTA”, zastosowanie ma jedynie ostatnia „prowda”. Podstawowe tłumaczenie Władzy, że porozumienie ACTA nic nie zmieni w naszym prawodawstwie odnośnie Internetu, wynika – delikatnie mówiąc – z niedbalstwa naszej Władzy. Nikt z decydentów treści owego dokumentu nie przeczytał, a jeśli przeczytał, to nie zrozumiał. W takiej sytuacji należy przeprosić społeczeństwo i naprawić błąd. Nasza Władza nie zna jednak słowa “przepraszam”, nie łudźmy się. Nie bardzo widzę też wolę naprawy, bo do tego potrzeba pokory i pracowitości, postaw nie znanych Władzy. Paradoksalnie, za to nie przeczytanie, nie zrozumienie i nie naprawienie bałaganu z ACTA przez nasze władze, my płacimy Paniom i Panom z Władz naprawdę hojne pensje (z naszych podatków). Zamiast szybkiej woli naprawy słyszymy aroganckie pohukiwania na społeczności Internetowe i uparte trwanie przy swoim. Władza ma rację. Dlaczego? Bo jest Władzą. O nie ! – patrz Tischner o trzeciej wersji „prowdy”.
Prawda, racja, słuszność nie wynikają z faktu przynależności do Unii Europejskiej, przewodzenia narodowi w roli premiera, prezydenta czy marszałka Sejmu. One są i zawsze będą funkcją myślenia, porównywania, poszukiwania, zastanawiania się, dopytywania, analizowania i rozumowania. Nic takiego nie przydarzyło się widocznie naszej „władzy” w przypadku ACTA.
Poza wieloma zagrożeniami, jakie niesie ze sobą regulacja ACTA i które są już nagłaśniane, dokument w niektórych zapisach zmierza do absurdu. Wymaganie wobec dostawców Internetu, aby powiadamiali o używaniu go przez odbiorców do działań bezprawnych (np. ściągania nielegalnych plików) powala z nóg. Na podobnej zasadzie należy wymagać od producentów noży, aby powiadamiali policję o bezprawnych sposobach używania tychże narzędzi przez niektórych odbiorców. To samo w odniesieniu do dostawców kijów baseballowych i ręcznych kos. Nie tędy droga.
ALEA IACTA EST – miał powiedzieć Juliusz Cezar, kiedy w roku 49 p.n.e. przekraczał Rubikon i zmierzał po władzę w Rzymie. ALEA IACTA EST – „kości zostały rzucone”, a właściwie „kostka” – co oznaczało podjęcie ryzykownej i nieodwracalnej decyzji. W przypadku Cezara ryzyko się opłaciło. Nasza Władza wybrała podobną dewizę ACTA IACTA EST – „ACTA została przyjęta”. Wątpię tylko czy naszej Władzy powiedzie się tak dobrze jak Juliuszowi Cezarowi. Mam nadzieję, że nie.
Ponadto, każdy nawet średnio rozgarnięty czytelnik, wie, że w ACTA chodzi o pieniądze, których mają dużo wielkie koncerny – produkujące muzykę, filmy, dżinsy i inne rzeczy – i chcą mieć ich więcej. Funkcjonujemy w bardzo wynaturzonym Systemie, gdzie najważniejszą wartością jest pieniądz i zysk. System dąży – m.in. poprzez ACTA – do domknięcia, tak, aby żaden cent z niego nie wyciekł bez kontroli. A ponieważ żyłem już w jednym Systemie (komunistycznym), prawie domkniętym, wiem, że w imię ideologii (obojętnie – dyktatury proletariatu czy dyktatury zysku), System może wyrządzić wiele zła. I ten obecny wyrządza także. System pozwala mi kupić płytę z muzyką jakiegoś wykonawcy, ale kopiowanie tej płyty jest już bezprawne. A ja chcę mieć prawo do skopiowania jej, aby podarować moim znajomym. Absolutnie nie pochwalam kradzieży ale i nie dam się wkręcić w System. Będę nadal kopiował płyty i rozdawał je znajomym.
Na koniec przydługiego wpisu, z żalem zauważyłem, że w tak ważnej sprawie, jaką jest ACTA, zabrakło głosu Kościoła. Właśnie przez dzisiejszy wpis ten brak został nadrobiony. Takie jest stanowisko Kościoła (Internetowego) w sprawie ważnej dla Społeczności Internetowych, w których nie brak wszak wierzących. Potraktujcie ten wpis troszkę na zasadzie „Katolicki Wpis w Twoim Domu/Skrzynce”
A jeśliby ten wpis zniknął z Internetu, to znaczy, że ACTA już działa. Albo ona sama albo jej niechlubny kościelny poprzednik, Święta Inkwizycja