Odwieczne pytanie o szklankę czy jest w połowie pusta czy może w połowie pełna, czasem przynosi zaskakującą odpowiedź, mianowicie że jest po postu większa niż potrzeba. Co oznacza tylko tyle, że coś do niej się jeszcze zmieści tym samym możemy dolać płynu który akurat nam odpowiada.
Czasem mówi się, że życie jest a to za złe, a to za dobre. Czasem nie wierzymy w zwycięstwa, sukcesy, czasem przeżywamy porażki i upadki. A wydaje się, że można osiągnąć więcej. Że można napełnić przysłowiową „szklankę” dodatkowo większą, bo taką zostaliśmy obdarowani. I to nie fikcja czy bajka, ale prawda.
„Jestem na nie” jest zapewne tylko jednym z kilku przyczyn powodujących niemożliwość dopełnienia „szklanki”. Mówienie o otaczającym świecie i postrzeganie go w negatywnych barwach (szklanka do połowy pusta, niedobór) blokuje i nie pozwala posunąć się o krok do przodu. Myślenie, że to już zapewne za dużo, więcej się nie da, też niczego nowego nie wnosi, a wręcz nakazuje nam „odlanie” bo wydaje się że teraz to co najwyżej można tylko „rozlać”. „Jestem na nie” można czasem spróbować zastąpić „jestem na tak” chociażby uśmiechem do drugiej osoby, przytuleniem, dobrym słowem (czasem „cześć” też już wystarczy), poklepaniem po plecach czy chociażby napisaniem kartki z kilkoma słowami przed wyjściem z domu do współdomowników.
Jestem na tak jednak dostępne jest tylko dla tych co chociaż chcą. Chęci w tym wypadku już wystarczą!
Pozdrawiam,
jakub