Kazanie na pierwszą niedzielę Adwentu
27 listopada 2011
Ludzkie dekrety Pana Boga się nie imają. Co bardziej pobożni oczywiście mobilizują się na tak zwane święte czasy (Adwent, Wielki Post), aby udowodnić sobie i ludziom, że stać ich na wzmożoną aktywność religijną. Zatem w planach przed Świętami znajdą się rekolekcje, spowiedź, może Roraty, niektórzy heroicznie odmówią sobie cukierków czy piwa. Z tym, że żadna z tych praktyk niczego poza krótkotrwałą poprawą samopoczucia nie gwarantuje.
Ewangelia przestrzega przed świętymi czasami i miejscami. Jezus rodzi się w zupełnie „nieświętym” dla Żydów czasie, nawet – wedle przyjętej przez nas cezury – w dniu pogańskiego święta Dies Solis, święta Niezwyciężonego Słońca. Umarł w przeddzień Paschy, a nie w samą uroczystość. Narodził się w Betlejem, 10 km od Świętego Miasta, a umarł kilometr za jego murami, na Golgocie. Nie ma świętych czasów i świętych miejsc, z góry określonych. Dlatego to, co świętujemy w Adwencie i Bożym Narodzeniu, w istocie przydarzyć się nam może w Prima Aprilis lub Lany Poniedziałek, a to, co jest tajemnicą Wielkiego Piątku i Wielkiej Niedzieli może dosięgnąć nas 29 lutego lub w pierwszy dzień wiosny. I żeby było jasne, najpewniej to, co najważniejsze czeka nas w ostatniej chacie w Kolonii Wólka Mała (w Kolonii, nie w samej Wólce Małej), rzadko albo wcale na placu Świętego Piotra czy przy cudownej grocie w Lourdes. Oczywiście w swojej bufonadzie napinamy się duchowo, że jak pojedziemy do Miasta Świętego w Święta Wielkanocne, to na pewno przeżyjemy coś niezwykłego. W takich sytuacjach gwarantowany mamy tylko tłok, spowodowany przez podobnie myślących.
Zadziwiające i piękne jest to, że Syn Boga rodzi się w pogańskie święto, że poczyna się w romansie Boga z najzwyklejszą izraelską dziewczyną, że żyje w średnio pobożnej rodzinie. I piękne jest to, że Syn Boga pije (wodę i wino; a jak tego drugiego zabraknie, to z wody robi przedni trunek), je (ryby, chleb, mięso baranie), śpi (a nawet zasypia ze zmęczenia – casus łodzi na jeziorze), żartuje, podziwia naturę i niemal bez przerwy rozmawia z ludźmi. Jasne, w jakimś stopniu przerasta całą powszedniość i codzienność, ale jest w niej zanurzony totalnie.
Sprawa, o której myślę, jest taka, że jesteśmy zbyt często poza swoim życiem i poza swoim czasem. Co powoduje niemożność przeżycia spotkania Boga. Bóg – jak słyszymy to i dziś w Ewangelii – przychodzi nagle, natychmiastowo, o ile my jesteśmy zdolni być tu i teraz, o ile jesteśmy zdolni być sobą. Boże Narodzenie wydarza się przy krzywej brzozie, kiedy całym sobą jesteśmy akurat w tym miejscu i mamy tyle czasu, że nie musimy zaraz lecieć po zakupy do otwartego non stop Tesco . Wydarza się w gorącym pocałunku, w którym wszystko jest za darmo i na zawsze. Choć to ryzykowne, ale nie wykluczyłbym, ponieważ znam taką opowieść, że Wcielenie może przyjść w chwili porannego kaca, o ile jest to ostatni kac, który budzi do zupełnie nowego życia. Cokolwiek jest naszą codziennością, nasze zwykłe spotkania, rozmowy, monotonna praca, zamiatanie liści, prasowanie koszul, przewożenie tony masła w malej ciężarówce, cokolwiek! O ile jesteśmy tu i teraz i jeśli jesteśmy sobą.
Sprawa jest taka, że przyjście Boga (Boże Narodzenie) wydarzyć się może wszędzie i zawsze. Myślę też, że jeśli nie przydarzy ci się dziś, to 24 grudnia, pozostanie ci przeżyć fiestę z dobrze wysmażonym karpiem.
Kazanie w wersji dźwiękowej na www.itinerarium.pl
LITURGIA SŁOWA
(Iz 63,16b-17.19b;64,3-7)
Tyś, Panie, naszym Ojcem,
“Odkupiciel nasz” to Twoje imię odwieczne.
Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić
z dala od Twoich dróg,
tak iż serce nasze staje się nieczułe
na bojaźń przed Tobą?
Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi
i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił
przed Tobą skłębiły się góry.
Ani ucho nie słyszało,
ani oko nie widziało,
żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle
dla tego, co w nim pokłada ufność.
Wychodzisz naprzeciw tych,
co radośnie pełnią sprawiedliwość
i pamiętają o Twych drogach.
Oto Tyś zawrzał gniewem, bośmy grzeszyli
przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani.
My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny
jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia,
nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie.
Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami
i oddałeś nas w moc naszej winy.
A jednak, Panie, Tyś naszym Ojcem.
Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą.
Dziełem rąk Twoich jesteśmy my wszyscy.
(Ps 80,2-3.15-16.18-19)
Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie.
Usłysz, Pasterzu Izraela,
Ty, który zasiadasz nad cherubinami.
Zbudź swą potęgę
i przyjdź nam z pomocą.
Powróć, Boże, Zastępów,
wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl.
Chroń to, co to zasadziła Twoja prawica,
latorośl, którą umocniłeś dla siebie.
Wyciągnij rękę nad mężem Twej prawicy,
nad synem człowieczym,
którego umocniłeś w swej służbie.
Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie,
daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili.
(1 Kor 1,3-9)
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym.
(Ps 85, 8)
Okaż nam, Panie, łaske swoją i daj nam swoje zbawienie.
(Mk 13,33-37)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!