Wtorek 8 listopada 2011
Ponoć największym marzeniem każdego pomnika jest przynajmniej raz w życiu zrobić gołębiowi to, co on robi pomnikom niemal każdego dnia. Nie wiem jak to jest w przypadku wcale okazałego pomnika Józefa Piłsudskiego w Lublinie, pewnie podobnie.
W Lublinie już od prawie 10 lat stoi nielegalny pomnik jednego z twórców naszej polskiej niepodległości po latach zaborów, Wielkiego Marszałka. Pomnik stoi nielegalnie, ale słusznie moim zdaniem. Ładny, proporcje dobre, postać wybitna, sprawa ważna. Sprytny pomysłodawca budowy pomnika, lubelski luminarz, Zbigniew Wojciechowski, upamiętnił osobę i dzieło Wodza za pomocą iście mistrzowskiego fortelu. Różne władze blokowały – z powołaniem się na prawa i przepisy – możliwość postawienia pomnika w centralnym punkcie miasta, na Placu Litewskim (proszę sobie posłuchać -http://radioer.pl/informacje/2/18631/) .
Pomnik stoi dzięki Jednemu Milimetrowi. Prawo zakazuje postawienia pomnika na stałym gruncie. A w Lublinie pomnik stoi w formule „nie na stale związany z gruntem”, ponieważ pomiędzy cokołem pomnika a jego główną bryłą znajduje się folia, nie grubsza niż na milimetr. I wszystko jest zgodne z prawem.
W ogóle myślę, że głupotę od sensu dzieli jeden milimetr. Cienka linia dzieli także miłość od nienawiści. I Ewangelię od piekła.