Piątek 4 listopada 2011
Dla mojego pokolenia szalenie ważne były słowa z drugiego czerwca 1979 roku. Wypowiedział je, a nawet prawie wykrzyczał, Jan Paweł II w Warszawie. „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. I rzeczywiście tak się stało, jest wolność, nie ma muru berlińskiego, bez paszportu jedziemy do Madrytu i możemy kupić sobie coca-colę i dżinsy, a kiedyś było to bardzo trudne. Nie mówię, że jest świetnie i cudownie, ale wiem – bo słyszałem i widziałem – że tamte słowa odmieniły Polskę, Europę i cały świat.
W historii padały również inne słowa, które zmieniały bieg dziejów. „Wojna!” – i zwierały się armie, ginęli ludzie. Podobnie – „Zabij go!” – i padali martwi ministrowie, królowie, prezydenci.
Zresztą nie o słowa tylko chodzi. Ponieważ oddajemy świat w ręce fircyków, mamy, to co mamy, absurdalne pomysły legalizacji narkotyków (podobno lekkich, ale pochowałem kilka osób, które zaczynały od nich), zabijanie nienarodzonych dzieci w majestacie demokratycznie uchwalanych paragrafów i dobijanie schorowanych starców.
Karol Wojtyła ma dziś imieniny, popchnął świat w najlepszym z możliwych kierunków, słowami i czynami. A reszta już w naszych ustach i rękach.