BÓG I MAMONA – DWA W JEDNYM

Świadom jestem jak wielkie znaczenie ma dzisiaj pieniądz. Do czasu jednak burzy wokół spółki z o. o „Pokolenie JP2” i „Sacroringu” (patrz Itinerarium z dn. 7.02.2006 oraz„Sprzedać Pokolenie JP2”), nie przypuszczałem, że można bez wstydu przyznawać się do kultu pieniądza, przyprószając to ornamentyką religijną. O ile pieniądz rozpanoszył się w supermarketach i niemal na każdym rogu ulicy (bankomaty – dla naszej wygody korzystania z pieniędzy) mamy z nim do czynienia, o tyle w sferze sacrum zdawałoby się, że jest dyskretnie dalej od podium (za wyjątkiem rezolutnych proboszczów, którzy bez żenady na początku rozmowy informują, na jakie honorarium zasługują przy sprawowaniu tej czy innej posługi duszpasterskiej). Ewangeliczne przeciwstawieństwo mamony i Boga – „Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” – jest jasne, jednoznaczne, radykalne. Zrozumiałe jest dla mnie gdy ktoś – paradoksalnie – wiedząc, że „nie można” służyć jednemu i drugiemu, wybiera mamonę. Jasna sprawa, wybrał, czci mamonę, kasa najważniejsza. Ja myślę inaczej, wybieram inną drogę. A jak ktoś mieni się chrześcijaninem, to złapany na kulcie mamony winien się nawrócić i odpokutować.
Tymczasem zarówno poznańscy miłośnicy „Pokolenia JP2” jak i (pod)warszawscy czciciele „sacroringów” znaleźli metodę pogodzenia kultu mamony i Boga. Argumentują, że to da się pogodzić. Rzeczywiście, da się! Ja wiem, że się da i prawdziwe jest zdanie: „Można służyć Bogu i mamonie” albo „Da się służyć Bogu i mamonie”. Obydwie inicjatywy potwierdzają ten fakt, możliwość jednoczesnej próby służby Bogu i mamonie. Z tym, że Jezus nie negował faktycznej możliwości „dwa w jednym”. On to zganił i jak rozumiem – wykluczył! Z konsekwencjami: „Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi.” Z oczywistą puentą, że przy wyborze kultu mamony, tym wzgardzonym i znienawidzonym będzie Bóg.
Tymczasem autorzy obydwu pomysłów udowodnili, że „da się” jednocześnie służyć Bogu i mamonie. W wersji: służąc mamonie, przy okazji służymy Bogu i nawet nazywamy to ewangelizacją i wyjściem naprzeciw głębokim potrzebom chrześcijan.
Nie da się pogodzić Ewangelii ze wszystkimi trendami współczesności. Dlatego mamonie (i oczywiście obydwu opisanym inicjatywom) mówię: non possumus.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.