kazanie na Niedzielę Palmową 20 marca Ad 2005
Święcimy dziś nasze smutne polskie palmy. Liturgia cofnie nas na ulice Jerozolimy, gdzie dwa tysiące lat temu (jak dawno!) młodzież żydowska wymachiwała gałązkami oliwnymi i liściami palm na cześć Chrystusa uznając w Nim Króla. Pewnie liczyli na niepodległość Palestyny, zryw wolności politycznej. Za pięć dni ten Król zostanie odrzucony. Smutek naszych palm, przypomina o zmiennym ludzkim stosunku do własnych nadziei, ziszczonych bądź zawiedzionych. Liturgia zatem ma dziś tonacje dramatyczne.
Liturgia przyrody ma z kolei dzisiaj tonacje wiosenne. O trzynastej trzydzieści trzy słońce wejdzie w kolejny znak zodiaku i obwieści początek astronomicznej wiosny. Klucze żurawi, widoczne w sobotę nad naszym regionem (Lubelszczyzna) zdają się bezpowrotnie znaczyć odwrót zimy. Podobnie jak gawrony, które zaczęły już mościć sobie gniazda. Widziałem także, bodaj przed dwoma dniami, wróble kąpiące się w kałużach.
Nigdy nie wolno ci zwątpić w życie.