Niedawno słuchałem słów Rocco Buttiglione, wyrzuconego z Komisji Europejskiej za „niesłuszne politycznie” poglądy. Swoją postawę – nie pójścia na kompromis – uzasadnił m.in. krótkim zdaniem: “Łatwiej jest oderwać moje siedzenie od mego fotela, niż moje serce od mego Pana”.
Czytam dziś „Ewangelię wędrowną” (Mk 6,7-13), wzywającą do wyjścia ku ludziom. Wyjścia, jako konstytutywnego elementu wiary. Wiara jest wędrowaniem ku innym. Ale jak tu oderwać nasze utuczone pośladki od foteli? Zwłaszcza w obliczu dzisiejszego katolickiego Tłustego Czwartku?