LUZ RZECZ ŚWIĘTA

3 grudnia 2004

Krok szósty

Kiedy zamierzamy rzeczywiście iść drogą zjednoczenia z Bogiem, konieczne jest, abyśmy pozbyli się napięcia towarzyszącego nam zwykle w tak zwanym „normalnym życiu”.

O co chodzi? Zwróćcie uwagę, że zwykle podchodzimy do świata, życia, ludzi, przyrody i siebie samych, z pewnym napięciem i szeregiem określonych oczekiwań. W jakimś sensie nie pozwalamy rzeczom, ludziom i zjawiskom, objawić się nam takimi jakimi są, ale z natarczywością je atakujemy. Po to, aby je poznać, użyć, zastosować, zdobyć, ujarzmić, wziąć, pojąć, strawić, itd. Naszemu kontaktowi z rzeczywistością towarzyszy wciąż jakieś napięcie, że musimy coś zrobić, jakoś zadziałać. Oczywiście, że niekiedy jest to potrzebne i wskazane, bo zapewnia nam funkcjonowanie w sferze praktycznej i technicznej. Ale ten model przenosimy również na teren tajemnic – spotkania z człowiekiem, przyrodą, Bogiem i głębią swojej istoty. Towarzyszy nam deformująca aktywność, przed samym spotkaniem jesteśmy już tak napięci i zaktywizowani, że nie pozwalamy danej osobie czy zjawisku objawić się w całej jego krasie, wyjątkowości i blasku tajemnicy. Tajemnice się odsłaniają i udzielają. Nie wejdziemy z nimi w rezonans, bo nasze napięcie uniemożliwia to w punkcie styku z tajemnicami.

Uff! Boga nie masz mieć ani pojmować, ani zdobyć, ani posiąść. Więcej radości. On przychodzi, aby Ci się po prostu dać, Taki Jaki Jest.

Itinerarium , , , , , , , ,

Comments are closed.