PORZUĆ WIZJE!

1 grudnia 2004

Krok czwarty

Wśród tych, którzy podejmują decyzję wyruszenia na drogę zjednoczenia z Bogiem, jest wielu takich, którzy po pewnym czasie porzucają tę drogę albo całkowicie, albo szukają na innych drogach, często całkowicie fałszywych. Dlaczego się tak dzieje?

Podstawowa przyczyna to taka, że wyruszając w drogę zjednoczenia z Bogiem, mieli pewną wizję owego zjednoczenia. Okazało się, po jakimś czasie (modlitwy, lektury Słowa, adoracji, codziennej Eucharystii, etc. – czasem skumulowanych praktyk), że realne efekty wyraźnie odbiegają od wcześniejszych wyobrażeń. „Nie tak sobie to [zjednoczenie] wyobrażałem”. Zgoda, ale co z tego? Może z kolei Bóg właśnie tak to sobie wyobrażał? Nie wyruszamy w drogę zjednoczenia z Bogiem, aby otrzymać to, czego my oczekujemy, ale idziemy, aby wziąć to, co Bóg chce nam dać. Zasadnicza różnica. Bóg nie jest od spełniania naszych wyobrażeń, nawet najpiękniejszych, On ma swoje propozycje.
Reakcją na niespełnione wyobrażenia, jest gwałtowne porzucanie jednych praktyk na rzecz innych, szukanie doskonałej formy, podczas gdy Bóg skorzysta z każdej oferty naszego otwarcia się. W niektórych przypadkach wierna praktyka (czegokolwiek: codziennego różańca, brewiarza, Eucharystii), realizowana przez miesiące czy lata, zostaje nagle porzucona, albo całkowicie, albo na rzecz jakiejś bardziej wyrafinowanej formy, np. medytacji, lectio divina czy modlitwy spontanicznej. Niekiedy, rozczarowanie brakiem spodziewanych efektów, powoduje wędrówkę od wspólnoty do wspólnoty, od grupy do grupy, na zasadzie: jak nie tu, to może tam. I nie jest to szukanie Boga, ale gonitwa za spełnieniem własnych wizji. Twoja wizja zjednoczenia z Bogiem, może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistym zjednoczeniem, jakie oferuje Bóg.
I tak padamy ofiarą swoich natchnionych wizji, nigdzie nie spełnionych, tracąc przy okazji szansę na głębokie i realne zjednoczenie z Bogiem, co dokonuje się przez przyjęcie tego, co Bóg daje.
Wszystkim, którym wydaje się, że podjęte przez nich środki zawodzą, polecam poprzestanie na tym,co aktualnie robią – codzienna Eucharystia, brewiarz, różaniec, lectio divina, etc. Nie szukajcie zmiany formy! Ewentualnie wróćcie do pierwszej formy (zwykle jest najlepsza, bo zasadza się na najprostszej intuicji). Rzecz w tym, że Bóg wiele już zrobił idąc ku wam, tą drogą, na której najpierw się otworzyliście na zjednoczenie z Nim.
Jakieś światło w poruszaną kwestię wnosi historia Trzech Mędrców. Mieli tajemną informację, że zobaczą Króla, Mesjasza, Samego Boga. Wyruszyli. Pokonali wiele trudnych sytuacji. Na koniec – po rozczarowaniu Pałacem w Jerozolimie i hałaśliwymi ulicami Betlejem – stanęli przed szopą. I zobaczyli – a mieli w wizji Króla i Boga! – dziecko!!! Mieli prawo się rozczarować? Hm, właśnie to jest piękne, że przyjęli to, co otrzymali. „Weszli do domu i zobaczyli dziecię, z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon; otworzywszy swe skarby, ofiarowali mu dary: złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2, 1-12). Cudowna zdolność porzucenia swojej wizji na rzecz tego, co daje Bóg! Nie zeszli wcześniej z drogi, nie zmienili trasy, nie uciekli z popłochem wobec dziecka (w miejsce splendoru Króla i Boga). Szli jedną drogę, przyjęli to, co otrzymali. Tak przedziwnie działa Bóg. Zatem: porzuć wizje, przyjmij to, co On daje.

Itinerarium , , , , , , ,

Comments are closed.