NIE IDŹ NA MARSZ – MYŚL I WALCZ

8 czerwca 2004

Ponoć w środę ma być znowu marsz w Lublinie. Już nie wiem – marsz milczenia czy głośny. Nie idźcie. Nie zwrócicie życia Radkowi z Łukowa. Podrepczecie przez godzinę by poprawić sobie samopoczucie. Że poszliście w marszu o szlachetnym przesłaniu. I nic. Do następnego marszu.

Nie ma co podreperowywać sobie nastroju poprzez spacerki. To nic nie zmienia. A trzeba wiele zmienić właśnie, żeby nie było następnych ofiar.

Zamiast bezsensownych spacerków trzeba rozmawiać. Długo rozmawiać, zastanawiać się, by wiedzieć dlaczego zamordowano Radka. Kończyć te rozmowy wnioskami i przysięgą, że zareaguję na każde chamstwo. Na głośne przeklinania na ulicy i w autobusie. Ja zareaguję i ty zareagujesz.

Jedna z moich dzielnych znajomych, blisko 60-letnia pielęgniarka przyłożyła trzem oprychom na przystanku, bo zaczepiali bezpardonowo jakąś panią. Natarła na nich z taką furią (i parasolką), że agresorzy uciekali klnąc. Ale uciekali.

Więc trzeba naszej dobrze uświadomionej reakcji, działania, wobec każdego przejawu agresji. Każdego. Nie wolno zlekceważyć żadnej zaczepki. Po prostu dusić zło w zarodkach.

Do tego potrzebna jest rozmowa, aby świadomie wybrać drogę aktywnego przeciwdziałania przemocy.

Musimy wyruszyć na odsiecz bezradnej policji i straży miejskiej. Nie oddajmy miasta w ręce band i chuliganów.

Dobrze przemyślany wybór i działanie. Może tylko potrzebne są jakieś wsparcia – medialne i inne. Jakieś znaczki dla tych, którzy wybrali aktywny sprzeciw wobec zła i agresji. Żebyśmy się rozpoznawali, jako ludzie walki o człowieka.

Itinerarium , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.