Poniedziałek 13 listopada 2023
Do naszego wolontariatu, służącego siostrom i braciom ubogim i bezdomnym, dołączyły wczoraj cztery wspaniałe osoby z Ukrainy. Żanna z córką Sofią, Ania (na zdjęciu z mgr inż. Michałem) oraz Larisa, emerytowana pielęgniarka, od razu opatrzyła jednego naszego gałgana. Ja proponowałem amputację, ale Larisa jeszcze użyła maści i tabletek, zobaczymy.
Nie wiem czy już tu pisałem, ale uwielbiam poniedziałki, w końcu można bez problemu zaraz po szóstej rano kupić świeże rogaliki. Bardzo popieram też otwarcie niektórych sklepów w niedziele i soboty. Czy pamiętam, aby Dzień Święty święcić? Jak najbardziej, ale wymuszanie weekendowej bezczynności nie ma z tym nic wspólnego. Gdyby ewangeliczne niewiasty przestrzegały zakazu handlu w weekendy, nie miałyby gdzie zakupić wonności na pogrzeb Pana Jezusa, na szczęście Żydzi i Żydówki jakoś umiejętnie te absurdy omijali.
W sobotni wieczór pewien malutki chłopak poprosił mnie o klocki lego, ale, mój Boże, gdzie w Polsce 11 listopada, w sobotę przed niedzielą, można kupić klocki lego? I jak wytłumaczyć malcowi, że dopiero w poniedziałek dostanie klocki? Jego brat miał fartu więcej, marzył o laptopie z oprogramowaniem w języku ukraińskim, akurat miałem, zawiozłem chłopakowi. W sobotę, w Dzień Niepodległości, taka historia, na zdjęciu widzicie.
Uwielbiam także deszcze, temperatury bliskie pięciu stopniom powyżej zera (może być mniej!), opadające liście (klonowe są najbardziej figlarne), a także porywiste wiatry. Tych ostatnich brak mi w Lublinie. Wiecie czemu my, ludzie znad morza, mamy odstające uszy i płaskie czoła? Bo, co rano łapiemy się za uszy i pytamy – Co to tak szumi? A potem, przypomniawszy sobie gdzie jesteśmy, walimy się w czoło z okrzykiem – Morze! Morze! I błoto też lubię, może dlatego, że Klub Miłośników Błota Wszelkiego jest bardzo skromny.
Dobrze, jaki cudowny dzień przed nami, w końcu poszedł won nudny weekend i jest nadzwyczajny poniedziałek! Chwała Bogu!