Środa 12 lipca 2023
Od czasu do czasu piszę tutaj o zderzeniu z procedurami, które odrzucają ludzi potrzebujących pomocy. W ostatni weekend odebrałem telefon od osoby pracującej w instytucji dedykowanej ludziom, którzy znaleźli się w jakimś groźnym kryzysie. Sprawa dotyczyła młodej kobiety w zaawansowanej ciąży, przebywającej w szpitalu, bała się wrócić do domu, bo mąż stosuje przemoc, ma założoną „niebieską kartę”. Instytucja ta, choć celowo powołana do interwencji w podobnych sytuacjach, nie chciała zakwaterować kobiety – choć wolne pokoje były – bo ta nie jest właścicielką jakiegokolwiek mieszkania i nie można zagwarantować, że po upływie trzech miesięcy wyprowadzi się z pomieszczeń instytucji. Procedura nie do obejścia.
Poradziłem, aby skierować kobietę do domu samotnej matki. Proste, prawda? Nie, nie, nie! Dom może przyjąć kobietę pod warunkiem, że dostanie ona skierowanie do tegoż domu z ośrodka pomocy społecznej. Skierowanie? W sobotę? Z ośrodka pomocy społecznej? Niemożliwe i nieosiągalne.
Oczywiście, zgodziłem się aby pani zamieszkała na jakiś czas w jednym z naszych Domów Nadziei. Potem, ostatecznie okazało się, że kobieta musi pozostać jeszcze kilka dni dłużej w szpitalu.
Procedury w wyżej wspominanych instytucjach są pewnie klarowne i spójne, wystarczy je zachować i nikt nie jest winny. Wszystkim nam życzę, abyśmy umieli omijać procedury. I dodajmy sobie krótkie przykazanie – Przygarniaj bliźniego swego. Nie odrzucaj.
Zdjęcie z jednego z Domów Nadziei, prowadzonych przez lubelskie Centrum Wolontariatu.