Środa 5 lipca 2023
Stary dowcip o siostrze zakonnej, która pokazuje dzieciom na katechezie zdjęcie wiewiórki i pyta – Co to jest? I słynny, dyżurny Jasiek, który mądrze odpowiada – Ja wiem, co to jest, ale jak znam siostrę to i tak będzie, że to Pan Jezus. I kiedy piszę kolejny odcinek Itinerarium, tym razem o miłości, to i tak wiadomo, że będzie o Ukrainie. Będzie.
Wojna przyśpiesza miłość, rozpędza ją, nakręca i rozgrzewa. Nasze europejskie miłości są grube, opasłe coraz bardziej, nieśpieszne, rozwlekłe i zawieszone pomiędzy – „Tak”, „Nie”, „Być może”, „Jeszcze nie teraz”, „Zobaczymy”, „To zależy”.
Te wojenne są natychmiastowe, pospieszne, rącze, śmigłe, rozpromienione, ryzykowne i kosmiczne. Wiedzą, że zaraz może je przerwać kula, rakieta, ślepy dron, bomby odłamek, ruski gaz trujący albo mina pod nogami. Trach, bach, bum i koniec.
Nie, wojny nikomu nie życzę. Ale miłości wielkich, gorących i wzajemnych, bezgranicznych, śmiałych i jeszcze śmielszych, iskrzących i rozgwieżdżonych, jak najbardziej!