Środa 10 maja 2023
Środa 10 maja 2023
Człowiek, o którym dziś piszę, w młodości był ministrantem, biegał na majówki i drogi krzyżowe, nawet myślał o zakonie. Uważał, że jest bardzo wierzący.
Pierwsze uderzenie w wiarę dostał w wojsku, wówczas jeszcze służba była obowiązkowa dla wszystkich mężczyzn. O praktykach religijnych nie było mowy, do kościoła zaglądał tylko na przepustkach, modlił się coraz rzadziej. Po ślubie pochłonęła go całkowicie budowa domu, były to czasy kiedy nawet o cement było trudno. Zarabiał jako taksówkarz, najwięcej nocami, często woził poważnych gości do dziewczyn. Wtedy funkcjonował już w klasycznej religijności – pasterka, rezurekcja i Popielec.
– Nawet nie wiem jak się to stało, ale straciłem wiarę. Bóg pozostał w moim dzieciństwie i młodości, przeminął wraz z wiekiem.
Rozmawialiśmy długo, w zasadzie tylko go słuchałem. Najważniejsze powiedział na końcu:
– Teraz, mam już niedługo do osiemdziesiątki, próbuję posklejać swoją wiarę, jakoś zrobić miejsce Panu Bogu w moim życiorysie.
Przypomniała mi się wtedy przestroga św. Pawła – „Przechowujemy ten skarb w naczyniach glinianych …” Nie w żelaznych czy miedzianych misach, nie w dębowych beczkach, ale w kruchych glinianych naczyniach.
Wiarę można stracić. Mojemu rozmówcy życzyłem, aby udało mu się ją posklejać. Można stracić wiarę w Boga. Można stracić wiarę w moc dobra, w siłę prawdy, w sens miłości. Wobec wojny w Ukrainie można stracić wiarę w sprawiedliwość i pokój.
Wszystko, co najważniejsze, dobro, Pan Bóg, pokój, miłość, prawda, solidarność, wszystko to przechowujemy w kruchych naczyniach. Trzeba się o to mocno troszczyć. I sobie i każdemu z was życzę, abyśmy nigdy nie stracili wiary.