REZONANS WOJENNY

Sobota 11 marca 2023

Dwa dni temu obudziłem się rano, spojrzałem w wiadomości, znów bombardowanie wielu bliskich mi ukraińskich miast. Złoczów niedaleko Lwowa, Żytomierz, Odessa, Kijów, Charków. Zapytałem potem znajomych z tamtych stron czy wszystko u nich w porządku, na szczęście tak.

Rakiety i bomby spadające na Ukrainę niosą śmierć niewinnym ludziom, pozostawiają coraz więcej sierot i wdów, zwęglonych ciał, zniszczonych i spalonych domów, ulic.

Za każdym razem echa wojny w Ukrainie nadal budzą we mnie rezonans, mam wewnętrzny odbiornik nastawiony na informacje znad Dniepru. Czasem nawiedzają mnie sny, w  których widzę rosyjskie tanki na znajomych ulicach Kijowa czy Lwowa, dobrze, że to tylko mara. W tym ukraińskim rezonansie jest trwoga, płacz, bezsilność i cierpienie moich sióstr i braci. Są też inne rejestry, wychwycone z rozmów i nadsyłanych wiadomości– to fluidy wielkiej siły, odwagi, wytrwałości i nadziei. Przyznaję, że udzielają mi się i wzmacniają.

Wczoraj znajoma zaskoczyła mnie mówiąc, że jest zdziwiona moim „zaukrainieniem”, że to przecież tylko wojna jak wiele innych i że jest tyle ważnych spraw w Polsce. Ja byłem zdziwiony jej zdziwieniem, przecież to największa i najbliższa mi (nam?) wojna. Fale ukraińskiego cierpienia ale i żywej nadziei codziennie rezonują w moich myślach i sercu, wydaje mi się, że nie można inaczej, i że w tej chwili jest to słuszne.

Pamiętam też jeszcze opowieści moich wileńskich dziadków o latach czterdziestych ubiegłego wieku, w czasie drugiej wojny, oboje zaangażowani w działania terenu „Pole” Armii Krajowej. Opowiadali też o niektórych sąsiadach cieszących się, że kartofle i owies można było sprzedawać coraz drożej, taka jest koniunktura wojenna. Rozumiem i wiem, że wojna w różny sposób rezonuje w ludziach.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.