Czwartek 17 listopada 2022
Jest wojna obok nas, trochę bardziej to odczuliśmy po tragedii w Przewodowie. Niestety, nie widzę na razie odpowiedniej mobilizacji wśród osób i grup, które mają ogromne znaczenie dla losów Polski. Apelowałem już o dobrowolne wprowadzenie w swoje życiorysy stanu „przedwojennego”, na wszelki wypadek. Mam na myśli inny styl myślenia, inny model podejmowania decyzji i zmianę zachowania.
Zdaję sobie sprawę, że jest to wołanie trochę bezskuteczne, bo w rozpędzonym świecie, któremu się poddajemy, trzeba się bawić i używać, mnożyć emocje i ścigać z innymi. I nie wolno zadawać pytania „Po co?”
Stan przedwojenny to przede wszystkim koncentracja na tym, co najważniejsze, odrzucenie głupot, całego śmiecia sensacji i zbędnego nawisu kupowania. Innymi słowy – asceza, wiem, że to słowo zgrzyta w uszach naszego pokolenia. Dalej jest to zmiana stylu relacji z ludźmi, chodzi o słuchanie i rozumienie, zamiast gadania i plotkowania. Piszę tu często o budowaniu wspólnot i ożywianiu solidarności, o ile zawsze jest to ważne, to teraz konieczne.
Długo mogę wyliczać, lepiej sięgnę po obraz, zresztą widziałem to wiele razy. Kiedy ktoś bliski w naszej rodzinie nagle zachoruje, przestawiamy się na tryb wyjątkowy, uruchamiamy narzędzia wiary, nadziei i miłości, odwagi i bohaterstwa, poświęcenia i bezgranicznego oddania. A wobec Pana Boga nawet zuchwałości, pochwalanej w Ewangeliach. Wszystko stawiamy na jedną kartę, aby zwyciężyć.