Czwartek 11 sierpnia 2022
Zauważyłem, że wielu moich znajomych jest już na długim weekendzie, pomimo, że dopiero była środa. Nabieramy się na sprytną diabelską sztuczkę, że szczęście jest gdzieś przed nami, za kilka dni, może w weekend, może dopiero w czasie urlopu. W tej gonitwie za szczęściem przed nami, gubimy wszystkie szczęścia codzienne, te przedweekendowe. A i te weekendowe nie aż tak szczęśliwe.
Inaczej wygląda życie z perspektywy wojny, tej w Ukrainie także. Każdy dzień jest cudem, zwłaszcza jak nie ma huku bomb i eksplozji rakiet. Wiem to dobrze od znajomych nad Dnieprem, którzy liczą czas „od ostatniego nalotu” czy „od ostatniego wycia syren”. Rano budzą się z nadzieją na spokojny dzień, a wieczorem dziękują Bogu za cud życia.
Zachęcam, warto dziś wziąć w ręce szczęście czwartkowe, a potem piątkowe, może i coś z późniejszych wpadnie. I chwalić Boga za cud życia!