Sobota 25 czerwca 2022
Wojna za naszą wschodnią granicą wprowadziła kilka nowych czynników w nasze myślenie i działanie, a przynajmniej jest tak w moim przypadku.
Przy planowaniu niektórych działań zaznaczam od razu „Jeśli się nic nie zmieni …”, a przecież zmienia się. W żaden sposób nie można wykluczyć sytuacji, że wojenna pożoga nie ogarnie innych miejsc w Europie, łącznie z Polską. Pamiętam z dzieciństwa jak dziadkowie i rodzice przy różnych planach dodawali – „Jak Bóg da …” lub „Jeśli dożyjemy i Bóg pozwoli …” Przy czym nigdy nie było w tym nuty fatalizmu, ale przekonanie – oparte m.in. na doświadczeniach wojennych – że nie wszystko zależy od nas, że są jeszcze działania innych ludzi i Pana Boga. W zasadzie w „Jak Bóg da …” kryje się też prośba „Daj Boże, aby tak się stało!” Podobnie zresztą czynią muzułmanie dodając często swoje „Insh Allah”, czyli „Jeśli Bóg pozwoli.”
Doświadczenie nieprzewidywalności i niepewności stoi w ostrym kontraście z technicznym i cyfrowym złudzeniem pewności, jaką dają współczesne osiągnięcia. Przecież komputery ze swoimi algorytmami potrafią wyliczać niemal wszystko z dokładnością do tysięcznych milimetra! Kompletnie jednak zawiodły w starciu z szaleńczym aktem woli przywódcy Rosji i nadal niewiele przydają się w zmaganiach Ukraińców z Rosjanami.
Dożyjemy czasów wolnej Ukrainy, pokoju bez syren nad ukraińskimi wioskami i miastami, radości ze spotkania ukraińskich matek i żon ze swoimi mężami, synami i ojcami. Dożyjemy! Dożyjemy, jak Bóg da! Dożyjemy, daj Boże, aby tak się jak najszybciej stało! Insh Allah!