BRATERSTWO W NIESZCZĘŚCIU

Czwartek 23 czerwca 2022

Przyjaciel kocha w każdym czasie, a bratem się staje w nieszczęściu. Ta prawda zapisana została tysiące lat temu w biblijnej Księdze Przysłów. Na ile możemy ją odnieść do relacji Polaków z Ukraińcami?

Mijają prawie cztery miesiące od napaści Rosji na Ukrainę, z ponad czterech milionów naszych wschodnich sąsiadów, którzy uciekli do Polski (lub przez Polskę dalej), niemal dwa miliony pozostają u nas nadal. Obserwując wydarzenia w Ukrainie przypuszczam, że exodus tamtejszych mieszkańców wcale się nie skończył, a być może wkrótce znowu zwiększy się.

W ciągu tych czterech miesięcy poznałem, polubiłem i zaprzyjaźniłem się z wieloma przybyszami z Ukrainy, zapewne jest tak w przypadku wielu z Was, nazywam to „zaukrainieniem”. Bez przesady możemy mówić o dużej sympatii i przyjaźni pomiędzy polskimi rodzinami a ukraińskimi. Nie wiem zaś na ile jest to wstęp do braterstwa naszych narodów, oby chciwi aplauzu politycy nie chcieli wykorzystać iskier niezadowolenia z pobytu Ukraińców u nas.

Skompromitowaną frazę o „socjalistycznym braterstwie narodów” znam z historii mojego pokolenia, to braterstwo dekretowali przywódcy Bloku Wschodniego przez lata komunizmu.

Teraz jednak mamy wojnę, mamy uciekające przed nią rodziny ukraińskie. Żyjemy w „czasie nieszczęścia” narodu ukraińskiego i jesteśmy obok niego. Braterstwo to dużo więcej niż sympatia i przyjaźń. To nierozerwalna więź, gotowość do dzielenia nieszczęścia i budowanie wspólnej drogi w przyszłość.

Kiedy więc myślę i piszę o siostrach i braciach z Ukrainy, to dziękuję Bogu, że dał nam piękną szansę, abyśmy przez  przyjaźń szli ku zbrataniu z Ukraińcami, do ewangelicznej wspólnoty „Wy wszyscy braćmi jesteście” (Mt 23,8).

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.