COŚ  STRACIĆ ŻEBY ZACHOWAĆ TWARZ

Czwartek 19 maja 2022

Kilka razy w życiu nie zarobiłem, kilka razy trochę straciłem, aby zachować twarz. Takie rozumowanie i postępowanie mam we krwi, podobnie pewnie jak większość Polaków ukształtowanych w czasach Solidarności. Podpatruję manewry szefów Niemiec, Francji, Włoch czy Węgier, chętnych coraz mocniej do osiągnięcia pokoju w Ukrainie kosztem oddania jej części (na razie części) Rosji. A już pan znad Sekwany z pewnością może dzierżyć miano Księcia Telefonu.

W całej tej sytuacji dochodzi do zderzenia światów wartości, z jednej strony wolność, niepodległość i suwerenność Ukrainy, z drugiej dobrobyt, zysk i „powaga” silnych Europejczyków. Osobna rzeczą jest wartość siły i buty po stronie rosyjskiej. Drażni mnie pouczanie Ukraińców, zarówno to płynące z Moskwy, poparte bombami, jak i to z Paryża czy Berlina, poparte zamożnością i poczuciem wyższości. Na tle sztuczek moskiewskich i europejskich, Żełeński (a za nim wszyscy Ukraińcy) jawi się jako przywódca broniący wartości, dawniej uznawanych za „europejskie” czy fundamentalne. I może Ukrainie przypada rola przypomnienia Europie na jakich wartościach się zrodziła i trwa.

My Polacy, sami doświadczyliśmy co to znaczy gdy ktoś bez nas układa nam historię, do dziś jesteśmy państwem stworzonym przez układy podejmowane w Teheranie i Jałcie. Nie życzylibyśmy podobnego losu Ukrainie.

A Europie życzyć możemy, aby uwierzyła, że trzeba czasem coś stracić lub nie zarobić, aby zachować twarz.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.