Piątek 6 maja 2022
Powoli liczby przestają mieć znaczenie, wpadają mi w oczy informacje o dzieciach z Ukrainy, niewinnych ofiarach wojny, statystyki dotyczące strat militarnych po obu stronach nic mi nie mówią. Podobnie jak informacje o liczbie uchodźców wjeżdżających i wyjeżdżających z Polski.
W zasadzie każdego ranka sprawdzam czy Ukraina dalej walczy, czy jeszcze broni się Mariupol i czy bomby nie spadły na jakieś znane mi miasta i tereny. Choć od wielu lat jestem „zaukrainiony” z powodu licznych kontaktów w wielu środowiskach od Charkowa przez Mariupol i Kijów, po najbliższe ośrodki w Galicji czy na Wołyniu, to teraz sprawa Ukrainy zdominowała moje myśli i uczucia.
Ukraińsko – polska unia jest w tej chwili faktem, nie zadekretowanym przez żadne władze, ale stworzonym przez sytuację zagrożenia w Ukrainie i przebudzonego polskiego ducha solidarności. Nad różnicami narodowościowymi górę biorą jak dotąd więzi ludzkiego braterstwa. Używając obrazu – gdzie ma uciekać bita Ukraina? Broni się dzielnie, ale jak się boi, słusznie zresztą, to ucieka tam, gdzie liczy, że zostanie ochroniona.
Znam z historii różne unie, traktaty podpisywane i potem łamane, alianse polityczne władców zawierane bez woli narodów. Mogę się mylić, ale przeczuwam, że przygarniając najpierw Bośniaków mordowanych przez Serbów, potem Czeczenów, wreszcie – pomimo absurdalnych i haniebnych płotów granicznych – Syryjczyków i Kurdów, Białorusinów i wreszcie teraz Ukraińców, wróciliśmy do grona Narodów Przyjmujących. I w tym duchu pewnie przyjęlibyśmy także Rosjan, tych ruskich, kacapów czy Moskali, jeśli zaczną uciekać od obłąkanego nowego cara. No bo gdzie miałaby uciekać bita Rosja, mam na myśli rosyjskie kobiety z dziećmi, gdzie? W stepy Mongolii czy pod mur chiński?
I na koniec, jest w tym wszystkim jakaś Boża idea przygarniania wbrew szatańskim iskrom odrzucania. I na sam koniec, w naszym lubelskim wolontariacie pojawiali się już Irlandczycy, Portugalczycy, Żydzi, Austriacy, Niemcy, Duńczycy, Szwedzi, ostatnio Amerykanie i … ekipa z Hong Kongu. Wszyscy bardzo dobrze radzili i radzą sobie przy robieniu kanapek dla uchodźców.