POLSKIE WSTYDY OLIMPIJSKIE

Wtorek 22 lutego 2022

Zakończona przed dwoma dniami olimpiada zimowa w Pekinie przyniosła dwie kompromitacje dla Polski, moralną i sportową. Moralną zafundował nam Prezydent, okazujący atencję i nisko kłaniający się szefowi komunistycznego (i krwawego) reżimu w Pekinie. Co za czasy, Prezydent narodu, który zapoczątkował upadek komunizmu w Europie, wzmacnia teraz największy reżim komunistyczny na świecie, naprawdę wstyd! O Ujgurów, zamykanych w obozach koncentracyjnych, upomniało się kilku sportowców w trakcie igrzysk, i jeśli już nasz Prezydent musiał lecieć do Pekinu, to mógł – pamiętając o losach Polaków w obozach koncentracyjnych w czasie ostatniej wojny – choćby przyganić chińskiemu tyranowi.

Druga kompromitacja to wyniki naszych sportowców, których jednak nie do końca winię, bo przecież robili, co mogli. W klasyfikacji medalowej wyprzedziliśmy m.in. Samoa, Ghanę i na przykład Cypr, kraje raczej na śnieg czy lód liczyć nie mogące (chyba, że sztuczny). Naszą ekipę wyprzedziło  z kolei przynajmniej 26 państw, wśród nich takie, których potencjał sportowy, ludzki i organizacyjny (sporty zimowe) jest dużo niższy niźli polski, np. Węgry, czy Belgia. Jeśli dodamy do tego równie słabe wyniki Polaków w sportach letnich w ub. roku (Tokio) oraz nieudane od prawie 40 lat występy piłkarzy, możemy śmiało mówić o kryzysie polskiego sportu.

Zastanawiam się dlaczego w czasach siermiężnej komuny, polscy piłkarze sięgali po medale na mundialach i olimpiadach, podobnie jak przedstawiciele innych dyscyplin, a dziś przy gigantycznych pieniądzach i olśniewających obiektach jest tak słabo, coraz gorzej. Pisałem już, przy okazji Tokio, że same pieniądze i stadiony nie wygrywają. W polskim sporcie, podobnie jak w innych sferach życia publicznego, dominuje jednak podejście monetarystyczne, ślepe zaufanie w sprawczą moc pieniędzy. Najnowszym przykładem tego błędu jest klapa 500 Plus, jako narzędzia do poprawy katastrofalnego stanu polskiej demografii. Podobnie od ponad 30 lat coraz więcej pieniędzy dosypywanych jest do służby zdrowia i edukacji, a stan obydwu sfer jest daleki od dostatecznego choćby.

Będę się upierał, że najważniejsi są ludzie, w przypadku sportu oprócz zawodników chodzi jeszcze o trenerów, wychowawców i instruktorów, w innych dziedzinach odważni i mądrzy zarządcy.

 I jest jeszcze duch, duch, który pozwalał Andrzejowi Szarmachowi tam wkładać nos (lata 70-te ub. wieku), gdzie bali się włożyć nogę. Ten polski duch ambicji i waleczności, mam wrażenie, że dogorywa w coraz bardziej rozleniwionych i spasionych polskich ciałach oraz ospałej i chwiejnej woli.

No, ale przecież mamy jeszcze Lewandowskiego, najlepszego piłkarza świata, powie ktoś w kontrze. Prawda, ale największy pożytek z tego faktu mają bawarscy Niemcy.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.