Stoję na wolnym powietrzu z grupą nieznajomych i proszę aby zachować jakiś odstęp, dopominam się też o włożenie maseczek. Niechętnie, ale udaje się. Ten pandemiczny przykład przytaczam w kontekście dzisiejszej Ewangelii.
Badacze cywilizacji mówią o rosnącej dysocjacji społecznej, wzajemnym oddalaniu się ludzi od siebie. Za tym idzie – moim zdaniem – zanik odpowiedzialności za drugiego. To, co dziś czytam, wezwanie do upominania innych (w sensie ostrzegania przed jakimś złem) i zachęta by zgodnie i wspólnie prosić Boga, to przypomnienie, że jesteśmy wspólnotą, w której mamy się wzajemnie strzec i wspierać.
Nie chodzi o to, by pokrzykiwać na innych za brak maseczek, ale można strzelić komplement – „Ale masz świetną maseczkę!” Zresztą mamy tysiące pomysłów i sposobów, żeby troszczyć się o więzi, o budowanie wspólnot, małżeńskich, rodzinnych, przyjacielskich, w środowisku i w pracy.
I każda taka wspólnota jest już Kościołem w jego istocie, wspólnotą ludzi zatroskanych wzajemnie.
Ewangelia na dzisiaj:
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwóch z was na ziemi zgodnie o coś prosić będzie, to wszystko otrzymają od mojego Ojca, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».
(Mt 18,15 -20)