O PREZYDENTACH Z LUBLINA I OKOLIC Wtorek 23 czerwca 2020

Temperatura sporu politycznego w Polsce rośnie i pewnie dopiero najbliższe dni przyniosą jej wzrost.

Z perspektywy Lublina chcę przypomnieć, że to miasto miało swojego prezydenta, Bolesława Bieruta. Urodził się w tzw. Rurach Pobrygidkowskich, czyli gdzieś na terenie dzisiejszego, szeroko rozumianego LSM-u. Miał być księdzem, nie wyszło, został socjalistą, potem komunistą, wreszcie marionetkowym prezydentem przez 5 lat (1947 – 52). Jego pomnik – zlokalizowany zresztą na placu Bieruta – postał tylko 10 lat, od 1979 do 1989, teraz można go oglądać w Kozłówce. Ponoć autorowi projektu (lub wykonawcy) oberwało się za płaszcz na pomniku, zapinany na modłę damską. Znałem górnika z Łęcznej, który podawał w 1979 r. nożyce Edwardowi Gierkowi przy przecięciu wstęgi odsłaniającej monument. W rok potem był już działaczem Solidarności. Następnym prezydentem Polski był kto? Wojciech Jaruzelski, także z ziemi lubelskiej, z Kurowa, ale to już prawie najnowsza historia (1989 – 90). Na tym na razie historia polskich prezydentów z Lublina i okolic się kończy, choć na liście obecnych kandydatów jest jeden związany z Lublinem, z nikłymi szansami na elekcję w sondażach.

Szaleństwo demokracji polega, między innymi,  na tym, że co 5 lat (lub co 4 w przypadku parlamentu) z tych czy innych powodów wybieramy nowych władców. Naiwne byłoby oceniać ich rolę z obecnej perspektywy, choć konkurencje wyborcze budzą wielkie emocje. O polskich władcach wiemy na pewno, że Mieszko I doprowadził do chrztu Polski, Jagiełło rozbił w puch hordy krzyżackie, Zygmunt August podpisał Unię (w Lublinie!), a Piłsudski przywrócił niepodległość narodowi i pogonił 100 lat temu bolszewików, z Bierutem już też wiemy.

Radziłbym wszystkim kandydatom do władzy (jakiejkolwiek) czytać dobrze historie poprzedników. Nie zazdroszczę, trzeba mądrze myśleć i wybierać, żeby potem pomnik władcy nie wylądował w jakiejś Kozłówce, nie mówiąc już o prawidłowym kroju płaszcza. I jeszcze te bolesne dla potomków zmienianie nazw ulic i placów, ten dawny Bieruta w Lublinie obecnie jest imienia Izaaka Singera, żydowskiego noblisty, który bliższy związek miał jedynie z Biłgorajem, 80 km od Lublina.

I na koniec my, szeregowi wyborcy, którzy pójdziemy w maseczkach w najbliższą niedzielę do urn (oby w efekcie nasze ciała nie spoczęły w innych urnach, patrzmy uważnie na statystyki zakażeń i zgonów) albo wyślemy listy z głosem. Co my mamy robić? Czytajmy historie władców, cieszmy się z Mieszka, Jagiełły, Zygmunta Augusta i Piłsudskiego, za jakieś 100 lat nasi potomkowie ocenią dzisiejszych pretendentów. Ale nie pocieszajmy się, że Pan Bóg czuwa i nic nam nie grozi. W przypadku Augusta Sasa i Stanisława Poniatowskiego, przed i w czasie zagłady Rzeczpospolitej, może i Pan Bóg czuwał, zawiedli jednak nasi przodkowie. Dobrych wyborów, siostry i bracia!

Ilustracja – pomnik Bieruta (Internet).

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.