DLA ODRODZENIA POLSKI

Polska dźwigająca się z niewoli po ponad stu latach stanęła nie tylko przed ważną kwestią obrony niepodległości ale także przed problemami ogromnej biedy, zniszczeń i zagrożenia głodem. Zjednoczenie ziem pozostających dawniej pod trzema zaborami i szybka odbudowa kraju nie byłyby możliwe, gdyby nie zaangażowanie wielu charyzmatycznych obywateli i odważnej postawie niektórych kapłanów.

Sylwetka ks. Kazimierza Sitkowskiego (1886 – 1957)

Lubelszczyzna była wraz z Galicją i Wileńszczyzną jednym z obszarów najbardziej zrujnowanych, przez jej tereny przetaczały się kolejne armie z zachodu na wschód i odwrotnie. W czasie pierwszej wojny światowej w znacznym stopniu uszczupleniu uległa infrastruktura budynków, walczące ze sobą armie stosowały taktykę spalonej ziemi, niszczone były drogi a przede wszystkim mosty co paraliżowało komunikację i dowóz towarów. Drastycznie spadła produkcja żywności, głównie z powodu braku dostatecznej liczby chłopów, powoływanych na front. Drugim czynnikiem, trudno wyobrażalnym dzisiaj, było masowe rekwirowanie koni, stąd też w większości gospodarstw brakowało i gospodarza i siły pociągowej. Pod przymusem wojska odbierane były zasoby zboża, bydła i trzody chlewnej. Po radosnym ogłoszeniu powstania nowej Rzeczpospolitej jesienią 1918 r. nadchodziły bardzo smutne Święta Bożego Narodzenia.

         Niedożywienie, brak witamin i lekarstw spowodowały szybkie szerzenie się „hiszpanki”, śmiercionośnej grypy, która pochłonęła wiele ofiar pod koniec wojny a także – w naszym regionie – w trakcie walki z bolszewikami (1919 – 1921).

W nowym polskim państwie w obiegu było początkowo kilka walut, rosyjskie ruble, niemieckie marki oraz „ostruble” (używane na Lubelszczyźnie), polski złoty debiutuje w r. 1919 a narodowym pieniądzem staje się od r. 1921. Trudności aprowizacyjne zmusiły raczkujące władze do wprowadzenia systemu kartkowego, który – w odróżnieniu od znanego w PRL – tworzony był nie centralnie ale w każdym z większych miast, na różnych zasadach, z pominięciem wsi, gdzie chłopi zaopatrywali się jedynie we własnych gospodarstwach. Odrodzenie gospodarcze w skali ogólnonarodowej zawdzięczamy śmiałym inicjatywom m. in. Władysława Grabskiego i Eugeniusza Kwiatkowskiego. Dzięki temu ostatniemu Lubelszczyzna zyskała przemysłowe inwestycje m. in. w Kraśniku i Rejowcu.

KRASNOSTAWSKA SPÓLDZIELNIA


https://vimeo.com/414718962/2b04fb8074

Wspaniałym znakiem duszpasterskiej i charytatywnej troski o los ludzi była inicjatywa nieco zapomnianego dzisiaj  wikariusza parafii p. w. Św. Franciszka Ksawerego w Krasnystawie, ks. Kazimierza Sitkowskiego. Jedna z najbardziej cenionych i największych obecnie firm w branży mleczarskiej, czyli Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska, powstała  w 1913 r. dzięki skrzyknięciu się kilku bardziej aktywnych gospodarzy krasnostawskich pod przewodnictwem księdza Sitkowskiego. Pochodził z Chełma, święcenia kapłańskie przyjął w r. 1906 po studiach w Wyższym Seminarium Duchownym w  Lublinie. Jego pierwszą parafią był Krasnystaw. Ks. Sitkowski był prezesem „Stowarzyszenia Mleczarskiego w Krasnymstawie”, dzięki swojemu autorytetowi przekonał do spółdzielni już w pierwszym roku istnienia prawie 80 gospodarzy, niektórzy dysponowali jedną krową, najbogatsi mieli po cztery. Wynik produkcyjny za rok 1913 to cztery i pół tony masła, rok później funkcjonowały już filie w Latyczowie, Małochwieju i Bzitem, do trzystu wzrosła liczba dostawców mleka z żyznych ziem powiatu krasnostawskiego. Fabryka mogła pochwalić się m. in. dużym kotłem, wirówkami, maselnicami i wygniatarkami. Pomimo strat poniesionych w czasie wojny, kontynuowała produkcję, a pełni podejmując ją na nowo w r. 1924.

Spółdzielnia w Krasnymstawie była przejawem rodzącego się ruchu spółdzielczego, chętnie wspieranego przez kapłanów, widzących w nim realną pomoc dla zubożałych parafian. Zgromadzenia akcjonariuszy miały nie tylko charakter ekonomiczny, wiele czasu poświęcano w ich trakcie kwestiom patriotycznym, moralnym i religijnym, co stanowiło formę budowania świadomych wspólnot katolickich i polskich.  

Ks. Sitkowski zapisał także piękne karty swojego kapłaństwa w innych parafiach. Jako proboszcz pracował w w Żyrzynie, Bobach i Kijanach. W Bobach zbudował plebanię i dom parafialny, zakupił drogę krzyżową i ołtarz Matki Bożej, utworzył również bibliotekę parafialną. Wojna zastała go w Kijanach, tam podjął się ratowania dachu kościoła, zniszczonego w czasie pożaru. Duszpasterską opieką objął obozujące w pobliskich lasach oddziały Narodowych Sił Zbrojnych, przyjął m.in. w Zezulinie przysięgę żołnierzy plutonu Mieczysława Pazderskiego, już w wolnej Polsce odznaczony został Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego. Zmarł w r. 1957 i spoczywa na cmentarzu w Kijanach.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.