No to mamy Wielki Post! Dobry czas na słuchanie. Czego i kogo słuchać? Powiem, jak sam słucham.
- Słucham śpiewu ptaków, kosy, szpaki i sikory koncertują już od 6:00, rano.
- Słucham wiatrów, są coraz cieplejsze żwawsze i sprytniejsze.
- Słucham śmiechu dzieci, z czego to one się nie śmieją! Śmieją się ze wszystkiego, brawo.
- Słucham małych rzeczek, które mam blisko i trochę większych, bardziej oddalonych. Skarżą się na brak wody i na plastiki, trujące je na śmierć.
- Słucham czasem ostatnich słów, ludzi, którzy odchodzą, a ciut wcześniej pojednali się z Bogiem.
- Słucham próśb ludzi bezdomnych, o kołdrę do pustostanu, o chleb na śniadanie, o telefon do porzuconych żon i dzieci.
- Słucham Czeczenów, stęsknionych za polanami górskimi na Kaukazie, opuszczonymi ze strachu przed oprawcami dyktatora Kadyrowa.
- Słucham więźniów, co przez słuchawkę opowiadają o swoich samotnościach, choć mają po pięciu kumpli w celi.
- Słucham dobrych dowcipów, okraszonych celnymi puentami, nawet jak się w nich trafi przekleństwo.
- Słucham ciszy, która o wiele więcej mówi, niż jakiekolwiek słowa.
No i słucham Pana Boga. Jak? O tym już napisałem w punktach od 1 do 10.