DIABEŁ WYMYŚLIŁ BEZZWROTNE BUTELKI ALBO OPOWIEŚĆ WIGILIJNA Wtorek 3 grudnia 2019

Najlepsze puszki  są po piwach oznaczonych jako „mocne”. Na kilogram wchodzi ich 38-40. I jest cztery pięćdziesiąt, albo nawet cały piątak w innym skupie. Puszki po mocnych piwach  są cięższe od innych. Innych trzeba uzbierać 45 do 50, żeby wyszło kilo, no i cztery pięćdziesiąt, albo piątak. Dobre zbiory są też zimą, bo wtedy na dnie puszek zamarza trochę niedopitego piwa i znów na kilo wchodzi mniej puszek niż normalnie. Opłaca się też zbierać butelki, idą potem po 50 gr za sztukę. Ale tylko te zwrotne. Nie jest ich za dużo, bo Polacy dają je na wymianę w sklepach. Przekleństwem są bezzwrotne. Z daleka nie poznasz, zwrotna czy bezzwrotna. Trafiasz na bezzwrotną i trafia cię szlag. Te bezzwrotne butelki to chyba diabeł wymyślił.

Trzeba też zawczasu obstalować swój rewir i obskoczyć go raniutko. A jak ktoś się napatoczy obcy, to skutecznie przeprosić, albo i obić jak oporniejszy. Obskoczyć trzeba śmietniki i kosze, te najbliżej sklepów. Trzeba obskoczyć rano, bo później jak się ociepla, to zaczyna śmierdzieć i mogą zarazki na człowieka przeleźć, zwłaszcza jak się człowiek spoci. A o higienę trzeba dbać.

Przy dobrych dniach, ale tych znowu tak wiele nie ma w miesiącu, można wyciągnąć w sumie nawet do 50 złotych. Normalnie to 15 do 20 się zwija. Nie z samych puszek, ale i z mosiądzu czy miedzi, bo zawsze coś tam się wygrzebie wartościowego co inni ze starości wyrzucą czy z nadmiaru.

Najlepiej jak się trafi jakaś sztuka. Nie zwykły mosiądz, ale sztuka. Sztuka, znaczy się mosiężny jakiś element, na przykład klamka, uchwyt czy rama. Wtedy wycena idzie nie od kilograma ale od wartości, i jak za zwykłe kilo mosiądzu jest z osiem złotych, to za sztukę, dobrą mosiężną klamkę, która waży ledwo z pół kilograma, można z 15 albo i 20 złotych od razu dostać. Jak się kiedyś trafiły naraz cztery klameczki, to w pół godziny była kasa jak czasem za trzy dni puszkowe.
Dobrze jest chodzić na śmietniki z asystentem. Raz, że co cztery oczy to nie dwoje. Dwa, że w razie intruzów, co trafili bez zgody na nasz rewir, to wtedy co cztery pięści, to nie dwie. 

Przytoczyłem jedną z dawnych opowieści wigilijnych, jaką usłyszałem od Romana, co ma czterdzieści cztery lata, a w ciemno dałbym mu sześćdziesiąt. Dźwiganie złomu postarza. I wyłysia zapewne. 

Zaśpiewamy niedługo, że Bóg się rodzi. Że śliczna Panna syna porodziła. Że przybieżeli do Betlejem pasterze. Że cicha i święta noc. To tak dawno było i prawie nieprawda, przynajmniej gdy brać teksty kolęd pod uwagę. A dziś Bóg chyba nie pogardza śmietnikami, gdzie znaleźć można puszki po zwykłym i mocnym piwie, trochę miedzi i mosiądzu, a nawet jakąś sztukę mosiężną. No i nie daj Boże bezzwrotne butelki. Nie ma o tych miejscach kolęd i pastorałek. Ale skoro Bóg „opuścił śliczne niebo i wybrał barłogi („Ach ubogi żłobie, – cóż ja widzę w Tobie? – Droższy widok, niż ma niebo, – w maleńkiej osobie. Zbawicielu drogi, – takżeś to ubogi! – Opuściłeś śliczne niebo, – obrałeś barłogi.”) – to zapewne łatwiej Go znaleźć w pobliżu śmietników niż pachnących żłóbków i szopek. 

I prośba  od naszych bezdomnych braci – nie kupujcie piwa w bezzwrotnych butelkach!

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.