Przez ostatnie kilkanaście dni modliłem się i rozmawiałem z grupą blisko 80 dzieci, w większości pochodzącymi z Ukrainy. Pozwalałem dzieciom w trakcie Mszy Świętej formułować wezwania.
Każdego dnia dzieci ukraińskie prosiły albo o pokój w ich kraju albo o ustanie wojny albo za walczących na froncie albo za tych, którzy zginęli na wojnie. Albo po prostu za Ukrainę. Te wezwania z czasem udzieliły się i polskim dzieciom.
Od zachodu jesteśmy największym sąsiadem Ukrainy. Nasze media coraz rzadziej informują o sytuacji w Donbasie czy na Krymie. Z polskiej perspektywy jest to daleko. Nie słyszymy ani odgłosów wystrzałów ani syren karetek. Zajmujemy się swoimi sprawami, przeważnie błahymi. Dopóki ta wojna nie przeniesie się bliżej nas albo do nas.
Wierzę, że Pan Bóg szczególnie słucha głosów dziecięcych, dołączałem się do nich, o pokój na Ukrainie i o szczęśliwą wieczność dla tych, którzy tam zginęli.