Kazanie na 2 Niedzielę Adwentu 9 grudnia 2018 Trzeba walić w bęben, żeby obudzić w nas radość z obecności Boga! W wiele bębnów, cały zestaw werbli by się przydał. Bóg jest obecny wśród nas, w nas i przy nas, to już się stało, ponad dwa tysiące lat temu.
Przyznaję, męczą mnie teatralizacje liturgiczne, w których słyszę, że „czekamy na przyjście Pana”, „że Pan Jezus się narodzi”. On przyszedł, narodził się. Adwent to czas celebracji Boga obecnego, czas świętowania spełnienia proroctw, żyjemy w epoce dokonanej.
Nie wszystko da się wytłumaczyć niskim ciśnieniem, brakiem słońca. Nie ma miejsca na smutek i utyskiwanie.
Dlatego walę w bęben! Bóg jest pośród nas, w nas i przy nas! Większej radości nie ma!
Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i Trachonitydy, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni.
Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza:
«Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina zostanie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte staną się prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże».
(Łk 3,1 – 6)