CZY MARYJA UCHRONI NAS OD UTRATY NIEPODLEGŁOŚCI

Kazanie na Uroczystość Wniebowzięcia NMP Środa 15 sierpnia 2018 Matkę Bożą kochamy wszyscy, którzy wiemy, że Ona dała nam Zbawiciela, Chrystusa. I jeszcze dlatego, że Jej los – wzięcie do nieba – wskazuje naszą przyszłość. I pewnie jeszcze ze stu innych, ważnych powodów.

W polskiej wersji miłości do Maryi jest jeszcze wątek ochrony naszego narodu i ratowanie nas od nieszczęść. Przy czym zauważyć trzeba krytycznie, że nie uratowała nas Matka Boża ani nikt inny do najgorszych nieszczęść w naszej historii (jak dotąd), czyli od rozbiorów i II wojny światowej. Dwa największe zwycięstwa przy wsparciu Maryi – w co nie ma powodu wątpić – to odpór dany Szwedom (1660) i powstrzymanie bolszewików (1920).

Przypomnę, że obecnie, od 1989 r. mamy najszczęśliwszy czas dla naszej Ojczyzny, od prawie 30 lat jesteśmy wolnym i niepodległym państwem. Ostatni raz było tak przed rokiem 1772 (pierwszy rozbiór). Obawiam się, że ten szczęśliwy czas powoli dobiega końca, o czym dalej.

Przypadek rozebrania Polski w niecałe 23 lata (1772 – 1795) jest zarazem tragiczny i komiczny. Tragiczny, bo straciliśmy po 800 latach niepodległość. Nie wiem czy jest inne państwo, tak długowieczne, które pozwoliło się tak rozkraść – pomijam struktury przedpaństwowe, np. Wandalów, Hunów czy nawet Tatarów.

Europa nie zna podobnego do polskiego przypadku, aby troje sąsiadów podzieliło między siebie inny kraj. Marnym pocieszeniem jest krótkotrwała okupacja Niemiec przez cztery mocarstwa (USA, ZSRR, Anglia, Francja) po II wojnie. W tym gronie najbardziej dziwi obecność Francuzów, którzy pięć lat wcześniej (1940) posłusznie oddali Hitlerowi całą swoją ojczyznę.

Przypadek rozebranej Polski jest komiczny, z tego powodu, że sami sobie go zafundowaliśmy. Kto się bije naraz z kilkoma innymi, musi liczyć się z porażką, a przed rozbiorami nasze wojska ścierały się i z Rosją i ze Szwecją i z kozakami z Ukrainy i z Turcją. Nazywanie XIX-wiecznych Powstań narodowych (zrozumiałych z pewnego punktu widzenia) wielkimi dziełami jest mało sensowne, powstańcy próbowali zatuszować grzechy ojców i dziadków. Niewielkimi siłami, bo – jak pisał prof. Jerzy Łojek – gdyby cały polski naród miał wolę walki i zwycięstwa, rozbiory zakończyłyby się po roku. Polacy byli jednak podzieleni, skłóceni i ostro nastawieni przeciwko sobie.

W roku 2018, na ośmiu naszych sąsiadów pozostajemy we względnej zgodzie ze Słowacją i w całkowitej z Bałtykiem. Spięcia mamy z Rosją, Litwą, Ukrainą, Białorusią, Czechami i oczywiście z Niemcami. Co do podziału Polaków, bardzo głębokich obecnie, nie mamy chyba wątpliwości. Zawsze na tym korzystali nasi wrogowie, nie inaczej będzie i tym razem. Wieszczę niedługi koniec naszej niepodległości. Chyba, że Matka Boża po raz trzeci cudownie nas obroni.

 

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.