Poniedziałek 30 lipca 2018 Jezus widział ziarna gorczycy, wróble i lilie, były Mu bliskie, z nich tworzył opowieści o Królestwie Bożym. Podobnie wskazywał, że możemy Go znaleźć w dzieciach, głodnych czy chorych. Dużo pracował, był rybakiem, pasterzem, cieślą i najmował się do zbioru winogron.
Teilhard de Chardin, jeden z moich ulubionych mistyków pisał, że stale jesteśmy w środowisku Bożym: „On jest w jakiś sposób w mym piórze, w mym kilofie, w mojej igle, w mym sercu, w mojej myśli … Bliskość naszego zjednoczenia z Nim zależna jest od rzetelności z jaką wykonujemy nawet najskromniejszą pracę”. To bardzo trafne rozwinięcie myśli św. Pawła – „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31).
Dlatego raźnie i ochoczo weźcie się do pracy, proszę nie gderać że za gorąco (kombajniści, oblepieni potem i kurzem, parskają śmiechem na takie dictum). Nie tylko pracujemy, budujemy Boże Królestwo. Tu nie może być fuszerki i bylejakości. Powodzenia, umiłowane siostry i bracia umiłowani.
Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść:
«Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, większe jest od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki podniebne przylatują i gnieżdżą się na jego gałęziach».
Powiedział im inną przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło».
To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: «Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata».
(Mt 13,31 – 35)