Sobota 16 czerwca 2018 Zauważyłem pewną prawidłowość, bardzo złą dla życia duchowego i zbawienia. Bardzo wiele osób wierzących, po popełnieniu grzechu ucieka od Pana Boga. Po grzechu przestają się modlić, chodzić na Mszę Świętą i czytać Pismo Święte. Działa tu mechanizm religijnego narcyzmu – popatrz Boże, jaki jestem ładny, bez grzechu, czyściutki, święty. Po grzechu – „Nie, no nie będę Ci się pokazywał, jestem cały w parchach i strupach, śmierdzę i gniję”.
Otóż, siostry i bracia, pamiętajcie grzesznicy – a pisze to także grzesznik – po grzechu lećmy jak najszybciej do Pana Jezusa, który powiedział, że nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają (Mt 9,12). A właśnie po grzechu mamy się źle, paskudnie i obrzydliwe. Oczywiście, jak komuś wyskoczą strupy i liszaje, może ukryć się w piwnicy, ludzie nie zobaczą. Rozsądniej jednak jest pójść do lekarza.
Siostry i bracia, grzeszymy, więc czym prędzej lećmy do Lekarza, do Pana Jezusa, który najlepiej radzi sobie z każdym grzechem.