Kazanie na Uroczystość Zesłania Ducha Świętego Niedziela 20 maja 2018 Wierzę w Ducha Świętego, mówimy w Credo. Wierzę w Ducha Świętego! Co tam wierzę, ja widzę i słyszę jak On działa!
Drugi czerwca 1979, Plac Zwycięstwa w Warszawie. Jan Paweł II woła: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!” W rok później eksploduje Solidarność, a w dziesięć lat potem Polska odzyskuje niepodległość i rozpada się Mur Berliński. Dzięki tamtemu wołaniu o Ducha i Jego przyjściu, dziś jesteśmy w Europie, hulamy po całym świecie, wcinamy tanie banany (które w roku 1979 w Polsce były dwa razy w roku, na święta). No i mamy krwawą jatkę (na razie słowną głównie) między głównymi graczami na scenie politycznej, takiej nie było od chwili nowej wolności (1989). I która skończy się dla nas Polaków bardzo źle. Ta jatka, rzecz jasna, nie jest dziełem Ducha, tylko skutkiem zamknięcia się dusz i umysłów naszych polityków na Ducha. I na zdrowy rozum.
Dalej o Duchu, teraz o Jego trudnej pracy w Kościele. Wspomniany Jan Paweł II wpadł około roku 1982 na pomysł (od Ducha!), żeby zapraszać młodzież na Światowe Spotkania. Cała ówczesna Kuria rzymska zawrzała – „Ojcze Święty! Na co to komu? Młodzież zbawiała się do tej pory bez tego!”. Ale Duch podpowiedział Papieżowi, żeby nieco stetryczałych purpuratów poprzenosić na funkcje kustoszy ważnych bazylik w Świętym Mieście, a w ich miejsce powołać nowych ludzi, którzy z radością i w podskokach zorganizowali pierwsze takie Spotkanie w Rzymie (1985). I zadziałało, ruszyło! Co dwa, trzy lata, młodzież z całego świata (brawo za rym!), zlatuje się, modli, gada noce i dnie, śpiewa i tańczy. A potem wraca do siebie i na przykład – w Lublinie – zakłada fantastyczną szkołę (Skrzydła – proszę bardzo – http://www.skrzydla.lublin.pl/). Mogę tak dalej, przez godzinę, ale kazania mają być krótkie. Za rok młody świat zleci się w Panamie. Nie ma łatwo Duch w polityce, w kuriach także (nie tylko rzymskiej), ale robi co może i udaje Mu się.
Dalej o Duchu, teraz autobiograficznie. W sierpniu 2002 r. słucham Jana Pawła II na krakowskich Błoniach: „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba “wyobraźni miłosierdzia…” Całość przeczytacie (a nawet posłuchacie) na końcu wpisu. W listopadzie tamtego roku słucham w radiu, że na Lubelszczyźnie zamarzło kilkadziesiąt osób bezdomnych. Coś (ktoś) mi mówiło, że tak nie można ludzi zostawić. Skrzykuję znajomych, następnego dnia jedziemy na pierwszy Gorący Patrol, rozdajemy kanapki i herbatę. Tak robimy do dzisiaj, wczoraj minął 170 dzień (bez przerwy) naszej służby w tym sezonie. W sezonie, w którym – o ile wiem – najwyżej dwie osoby bezdomne zmarły w Lublinie z powodu wyziębienia. Tak, Duch mówi czasem przez radio, do mnie tak zagadał wtedy. Mógłbym tak przez godzinę, ale wiadomo, że kazania …
Dalej o Duchu, przyszłościowo. Nic tak mnie nie cieszy, jak to, że: ”jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8,11). Uff, lubię glebę, ale może nie na wieczność J
Kończę to kazanie, siostry i bracia w przekonaniu, że wszędzie bucha moc Ducha, a nam z tego radość od ucha do ucha (brawo za rymy!). Niech i w każdym z Was buchnie! Amen.
Całość fragmentu z Błoni (18.08.2002)
Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba “wyobraźni miłosierdzia”, aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: “Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”. Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! “Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Możecie sobie tego posłuchać tutaj od 1:37:55 –
https://www.youtube.com/watch?v=idA6JzcsoGk