TO DA SIĘ UNIEŚĆ

Droga Krzyżowa dla tych, którzy myślą, że nie  dadzą rady

Stacja I.

Jezus na śmierć skazany

Są różne wyroki. Z łatwością je wydajemy, zwykle bez znaczenia – czy ktoś winien czy nie winien. Wydajemy te wyroki wobec najbliższych, w rodzinie, szkole, środowisku. „Jesteś głupi!”, „Ty małpo!”, „Niech Cię trafi…”.  Dajemy upust złości, niechęci, rewanżujemy się za urazy i cierpienia.

Mamy przy tej stacji przed oczyma wszystkie wyroki, które wydaliśmy sami na naszych najbliższych, rozstrzygając sprawę zawsze na swoją korzyść. Ale mamy także przed oczyma wszystkie śmiercionośne wyroki wydane w poprzednim stuleciu, które  – wyroki na niewinnych Żydów, na polskich oficerów w Katyniu, Miednoje i Charkowie, na tych skazanych przez Gestapo, KGB i UB.

Patrzymy Jezu, na farsę wyroku wydanego na Ciebie. I prosimy, byś zamknął nasze usta przed ocenianiem i wydawaniem jakichkolwiek wyroków. I żebyś dał nam ten spokój ducha, jaki sam miałeś, gdy błoto oskarżenia spadło na Ciebie.

 

 

Stacja II

Jezus bierze krzyż na ramiona

 

Drewno na plecach… Narzędzie śmierci na barkach skazańca. Brać krzyż. Ta stacja nie jest chętnie odwiedzana przez nas. My zawsze myślimy, że innym jest lepiej. Że mają piękniejsze żony, bardziej pracowitych mężów, mądrzejsze dzieci, szybsze samochody i lepsze mieszkania. My zawsze mamy gorzej. Zawsze nam brak czegoś do szczęścia. Inni to mają dobrze. I tak się złościmy na ten parszywy los, który nas cięższym krzyżem pokarał, że nic dobrego i pięknego w swoim życiu już nie widzimy. Zamiast stacji, przy której bierze się krzyż, mamy ulubione przystanki narzekania, marudzenia, ubolewania nad sobą i życiowej goryczy.

Chyba i Tobie Jezu nie było łatwo wziąć krzyż, kiedy w pamięci był entuzjazm tłumów, radość cudownie uzdrowionych i sytość nakarmionych rozmnożonym chlebem.

Daj nam siłę i odwagę brania swojego życiowego krzyża z powagą i bez szemrania. Daj wiarę, że nasz krzyż jest piękny i nie za ciężki.

 

 

Stacja III

Pierwszy upadek Jezusa

 

Jesteśmy tak głupi, że nie umiemy pogodzić się z życiowymi porażkami. Dążymy do ideału i nie możemy na siebie patrzeć, jeżeli nie dorastamy od razu do tego ideału. Teraz patrzymy, jak upadasz Ty, Syn Boga. I to nam ma powiedzieć, że upadek nie jest tragedią. Że trzeba się umieć pogodzić z porażkami. Że trzeba przebaczyć też sobie. Że się zrobiło głupio, bez sensu, że nie daliśmy rady. Źle jest, gdy z upadku rodzi się rozpacz albo zła decyzja. Że wszystko na nic, że nic się już nie da zrobić i że nie ma sensu już się starać. Syn Boży upada pod ciężarem drewnianych belek. Taka słabość! Może niejeden mężczyzna dałby sobie radę! I wstyd jaki! Syn Boży na ziemi!

Obdarz nas Jezu, siłą do wstawania, nadzieją, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że na upadku nic się nie kończy, że jest jeszcze droga, że trzeba się podnosić.

 

 

Stacja IV

Spotkanie z Matką

 

To piękna scena. Matka nie opuszcza dziecka w najbardziej dramatycznym momencie. Nic nie może zrobić. Jedynie asystuje przy cierpieniu. Ta stacja to jakby ilustracja do obrazka pod tytułem SOLIDARNOŚĆ. I podpowiedź, że cierpienia jest mniej, gdy przy kimś jesteśmy choćby. Obecność, czasem zwykłe słowo, czasem gest, dodają siły, wzbudzają nadzieję, ujmują lęku, rozpraszają strach. I takiej obecności trzeba – przy każdym cierpiącym, przy dziecku i chorym, przed operacją i na łożu śmierci. I takiej obecności od Maryi się uczymy przy stacji czwartej. I dziękujemy za nasze matki, które taką obecnością towarzyszyły nam i towarzyszą. Dla żyjących prosimy o zdrowie i błogosławieństwo. Dla zmarłych o wieczną radość.

Ale przy tej stacji wspominamy również matki, które nie dały szansy na życie swoim poczętym dzieciom. I rozumiemy, że jest miejsce dla nich również na Drodze Krzyżowej.

Dziękujemy Ci Jezu za nasze matki. Prosimy za nie – modlitwą wdzięczności i zobowiązania do solidarności z innymi.

 

 

Stacja V

Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż

 

Ta stacja napawa nas otuchą, że nie jesteśmy sami. Znalazł się, szkoda, że z przymusu, Szymon na Drodze Jezusa. Dobrze, że są Szymonowie na współczesnych drogach krzyżowych. Dziękujemy, że świat nasz miał Matkę Teresę z Kalkuty, która Szymonową posługę wykonywała wobec brudnych, cierpiących i umierających. Dziękujemy, że Ewangelia dla wielu z nas nie zamyka się w dążeniu do życia bez grzechu, ale że inspiruje nas do pracy, która zmieni los najbiedniejszych. Niech ta stacja zobowiązuje nas do reakcji – że nie mogę być spokojny, jeżeli ktoś w naszym mieście umrze z zimna, rozchoruje się z niedożywienia i głodu.

Natchnij nas Jezu, duchem Szymona z Cyreny. Niech ta miłość, która króluje na kartach Ewangelii, stanie się czynem w naszych życiorysach.

 

 

Stacja VI

Weronika ociera twarz Jezusowi

 

Uczymy się przy tej stacji odwagi do pokonywania strachu i obojętności. Mocno nas sądzi czyn Weroniki. O wiele mniej złych rzeczy byłoby na naszych ulicach, gdybyśmy mieli więcej odwagi, męstwa i współczucia. Zaskorupienie w trosce o własną skórę rodzi obojętność i bezczynność. Od kogo się uczyć tej odwagi? Przywołujemy wstawiennictwa bł. księdza Jerzego Popiełuszki, zapomnianego mistrza odwagi, odwagi w głoszeniu prawdy. Głoszenia prawdy za cenę śmierci.

Wzywamy Twojego wstawiennictwa św. Weroniko! Wzywamy Twojego wstawiennictwa bł. księże Jerzy! Prosimy Ducha Świętego o święty dar męstwa na nasze tchórzliwe czasy obojętności i strachu.

 

 

Stacja VII

Drugi upadek Jezusa

 

Nigdy nie wolno nam zrezygnować z wysiłku przemiany naszego życia. To powstanie z ziemi Jezusa, przy drugim upadku, to przemiana, pomimo ciężaru Krzyża, bólu i zmęczenia. Nam także życie daje się we znaki. Z tej stacji płynie wezwanie, aby powstawać i ciągle podejmować trud przemiany. Przestrzeń tej stacji obejmuje nasze życie rodzinne, gdzie trzeba ciągle odnawiać miłość i oddanie, życie szkolne, gdzie z miernoty należy dźwigać się na prymusa, życie serca, gdzie możliwe jest życie bez grzechu ciężkiego.

O moc przemiany, która promieniuje z tej stacji, błagamy Cię Jezu  – dla każdego z nas.

 

 

Stacja VIII

Jezus pociesza płaczące niewiasty

 

Chcemy Ci Jezu przy tej stacji podziękować za wszystkie kobiety, których tak dużo w naszych świątyniach na naszych nabożeństwach. Ta wierność kobiet, które do końca pozostały przy Tobie Jezu, na Drodze Krzyżowej, znajduje wspaniałe przedłużenie w wytrwałej obecności tylu kobiet przy Tobie w chwilach adoracji, rozważania różańców. Dziękujemy za piękno kobiecej wrażliwości, oddanie sprawom Bożym i sprawom Kościoła. Dziękujemy za wszystkie łzy, które stają się jedyną modlitwą w bardzo trudnych sprawach, gdy rodzina się rozlatuje, gdy mężowie piją i biją, gdy dzieci schodzą na złe drogi.

 

 

Stacja IX

Trzeci upadek Jezusa

 

Z trzeciego, ostatniego upadku, albo się podnosimy jak Jezus, albo giniemy w beznadziejności jak Judasz. Niech nas ogarnie światło tej stacji. Niech zrodzi w nas wiarę, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że nie ma ślepych zaułków. To jest stacja wielkiej nadziei, kiedy się zdaje, że nie ma już żadnej nadziei.

Przy tej stacji oddajemy Ci także, Jezu, tych wszystkich, którzy jednak odkręcili gaz, zacisnęli sznur na szyi i wyskoczyli z ostatniego piętra. Nam żyjącym wlej przez swego Ducha najświętszą nadzieję, która nie może zawieść.

 

 

Stacja X

Obdarcie z szat

 

Modlimy się tutaj, Jezu, o łaskę przywrócenia wartości wstydu. Modlimy się tutaj przeciwko telewizji i kolorowym gazetom, które czynią z ciała towar, a niszczą wymiar świątyni Ducha. Modlimy się, abyśmy nie przyjęli tego pośmiewiska z ciała ludzkiego za rzecz zwykłą, a może nawet za przyjemną. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą! Niech to Twoje błogosławieństwo stanie się naszym udziałem.

 

 

Stacja XI

Przybicie do krzyża

 

Przywróć nam, Jezu, kiedy zatrzymujemy się przy tej stacji, spokój i milczenie w chwilach bólu. I przy bólach zęba, i przy bólach w szpitalnych salach, i przy mękach przedśmiertnych. Z Twoich ran, rozrywanych gwoździami, niech płynie na nas moc przezwyciężania bólu.

Daj nam też, Jezu, łaskę, abyśmy my nigdy bólu nie zadawali – byśmy nie męczyli, nie podnosili ręki, nie zadawali ciosów, nie wymierzali policzków. O tę łaskę prosimy.

 

 

Stacja XII

Śmierć na krzyżu

 

Tu się uczymy Jezu, jaka jest różnica między umieraniem a oddawaniem życia. Kiedy się ma umrzeć, to przychodzi strach. Ale oddanie życia – bo tak chce Bóg – to najpiękniejsze, co możemy uczynić z darem od Boga otrzymanym. Nie umierajmy! Oddawajmy życie. Tak jak oddałeś życie Ty, Jezu. Tak jak oddał życie św. Maksymilian Kolbe. Patrząc przy tej stacji jak oddajesz życie za nas wszystkich, za mnie, proszę o łaskę oddawania życia – i niech to będzie zawsze z powodu miłości.

 

 

Stacja XIII

Zdjęcie z krzyża

 

Tu św. Józef z Arymatei przychodzi po ciało, oddaje ostatnią przysługę, nie brzydząc się ciała Mistrza, który wskazał drogę. Chętnie uciekamy od obrazu śmierci – aby zapomnieć o swojej. A trzeba nam bywać jak najczęściej przy umierających. Chcą w ostatnich chwilach powiedzieć najważniejsze rzeczy, jeszcze zobaczyć, że ktoś jest – bliski i blisko. Nie wolno nam zostawić nikogo w bolesnej samotności na chwile śmierci. Trzeba być przy konających, trzymać ich za rękę, mówić do nich i słuchać. Nasza epoka odwraca się od konających. Niech ta stacja da nam prostą odwagę bycia przy tych, którzy przeżywają swoje ostatnie chwile.

 

 

Stacja XIV

Złożenie do grobu

 

Niech nas nie zwiedzie fakt, że jest to ostatnia stacja drogi krzyżowej. Nie jest to jednak ostatnia stacja losu człowieka. I to nam Jezus pokazuje idąc do grobu. Bo grób to część losu Jezusa, losu mojego i twojego. Ale nie ostatnia część. Za miesiąc staniemy przy grobach naszych bliskich. Niech wtedy oprócz nagrobnych lampionów, rozbłysną też światła naszej nadziei i wiary w niekończąca się przyszłość życia z Bogiem.

Daj nam, Jezu, łaskę nadziei życia bez końca.

 

Ps. Jeśli ktoś chce wykorzystać tekst, proszę o znak.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.