Czwartek 16 lutego 2017 Myślicie po Bożemu czy po ludzku? W Ewangelii, którą dziś czytamy, Chrystus zganił Piotra za myślenie po ludzku. Ale jak my, przecież ludzie, z krwi i kości, mamy myśleć po Bożemu?
Tak, można myśleć (i mówić i działać) po Bożemu. Na średniowiecznych obrazach można znaleźć sceny, jak jakiś anioł szepce do ucha ewangelistom Boże słowa, a oni je zapisują. Wiadomo, że to lipa, każda epoka ma jednak swoje wyobrażenia.
Boże myśli są jednak wewnątrz nas, w sercu. To wszystkie myśli, które każą nam widzieć dobro w każdym człowieku, które każą nam nabrać dystansu wobec samych siebie i pośmiać się z własnej głupoty, które każą nam zachwycać się rozbrykanymi już sikorkami (widziałem, wiem, co piszę) a nie nową furą. Boże myśli budzą w nas radość z życia i radość z ludzi, których mamy obok siebie (a żadna w tym nasza zasługa).
Anioły spokojnie w niebie czeszą swoje lśniące pióra, a w naszych sercach buzują Boże myśli, które czym prędzej zamieniajmy w Boże słowa i Boże dzieła. Powodzenia, siostry i bracia.
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie ludzie?»
Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków».
On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Mu Piotr: «Ty jesteś Mesjasz». Wtedy surowo im przykazał, żeby nikomu o Nim nie mówili.
I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy wiele musi wycierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że zostanie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie. A mówił zupełnie otwarcie te słowa.
Wtedy Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać. Lecz On obrócił się i patrząc na swych uczniów, zgromił Piotra słowami: «Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku».
(Mk 8, 27 -33)