A HANIA MA WSZYSTKO

Czwartek 1 września 2016 Hania niedługo opuści dom dziecka. Czasem bywa wściekła na wszystko. Na ludzi, życie i Boga. Słucham jej z uwagą.

– Nie mam nic. Nie mam matki i ojca. Nie miałam nigdy zabawek, czasem jakaś koleżanka pozwoliła mi pokołysać swoją lalkę. Jak już byłam w bidulu (dom dziecka), szłam do pierwszej komunii, tak bardzo chciałam dostać rower. Ale nie dostałam, bo od kogo? Wszystko miałam pożyczane, na trochę, na godzinę. Jak dostawaliśmy paczki, na święta, to się czuło, że nam to dają z litości, z musu, przecież nam się nie należało. Parę razy ukradłam, najpierw kolczyki, jakieś majtki, dezodorant. To rodzice normalnie kupują swoim dzieciom, ja nie mam nic swojego. Gryzło mnie potem, niby coś miałam ale i tak mi się przecież nie należało.

Bóg? Nie interesuje się mną. Coś by mi dał, jakby było inaczej. Mogę się modlić, chodzić do kościoła, jak Mu się to tak podoba, ale to nic nie daje. Wyuczyłam się w bidulu robić tak, żeby się innym podobało.

Nie mam nic. Nie mam domu, nie mam rodziców, nie mam wiary, źle mi idzie w szkole. A jak coś mam, to pożyczone albo z łaski.

Słucham Hani i nie mam mądrych rad. Jedyne co mi przychodzi do głowy, i w co sam wierzę, to nadzieja.

– Haniu, nie patrz za siebie. Masz przed sobą przyszłość, masz wszystko.

Może łatwo przychodzi mi to powiedzieć. Nie mówię jednak tylko sam z siebie. Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy – mówi w imieniu Boga prorok Izajasz (43, 18-29) – oto dokonuję rzeczy nowej.

Mamy przed sobą przyszłość, mamy wszystko.

 

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.