Piątek 12 sierpnia 2016 Za dwadzieścia złotych Patryk może przespać się w rodzinnym domu, wziąć prysznic i zjeść skromne śniadanie. Ojciec wyznaczył mu taką stawkę. Jak nie uzbiera dwudziestu złotych śpi na klatce schodowej dwa bloki dalej. Jednego razu przyniósł osiemnaście złotych, ojciec sprawdził w nocy, obudził go i kazała wyp … Patryk tłumaczył, że więcej nie dał rady zarobić, ale ojciec ostro przypomniał, że „ma zasady”.
Dopóki żyła matka, wszystko jakoś grało, Patryk imał się różnych doraźnych prac, dokładał się do domowego budżetu. Był zawsze dach nad głową, własne łóżko, ciepły posiłek przynajmniej co drugi dzień. Kiedy nastała konkubina, dom przestał być domem. Do więzienia Patryk trafił przez kibicowską rozróbę za „Motor Lublin”, jak wyszedł po trzech miesiącach był już wymeldowany.
– Jak zarabiasz te dwie dychy? – pytam Patryka.
– Pracuję na parkingach. Teraz zmieniły się zasady, zanim zapłacisz musisz wklepać numer rejestracyjny, a ludzie tego nie wiedzą. Stoją przed parkometrem, pchają monety i denerwują się, że nie działa. To ja podchodzę – częściej do pań – i tłumaczę, że najpierw trzeba numer auta wprowadzić a potem wrzucić opłatę za godzinę czy dwie. Tłumaczę, uśmiecham się i zgarniam, raz złotówkę, raz dwa złote. Miałem taki szczęśliwy dzień, że wyciągnąłem siedem dych.
Tego wszystkiego wysłuchałem wczoraj wieczorem. Jest jakiś pomysł żeby pomóc Patrykowi, może niedługo pójdzie do pracy i na stancję.
Przypomniałem też sobie to, co Franciszek kilkanaście dni temu mówił w Polsce: Darmo otrzymaliśmy, darmo dawajmy. Jesteśmy powołani, aby służyć Jezusowi ukrzyżowanemu w każdej osobie zepchniętej na margines, by dotknąć Jego błogosławionego ciała w człowieku wykluczonym, głodnym, spragnionym, nagim, uwięzionym, chorym, bezrobotnym, prześladowanym, uchodźcy, imigrancie. Tam znajdziemy naszego Boga, tam możemy dotykać Pana. Sam Jezus nam to powiedział, wyjaśniając, na podstawie jakiego „protokołu” będziemy sądzeni: za każdym razem, gdy to uczyniliśmy najmniejszemu z naszych braci, Jemu to uczyniliśmy (por. Mt 25, 31-46).