Poniedziałek 4 lipca 2016 Piotr Jerzy za życia znany był z zamiłowania do długich adoracji przed tabernakulum i równie namiętnego palenia fajki oraz smakowania piemonckiego wina. Umarł 91 lat temu, 4 lipca 1925 r., w wieku zaledwie 24 lat. Na jego pogrzeb przyszło ponad 100 000 mieszkańców Turynu.
Frassati za życia zyskał ksywkę Lawina Życia (Valanga di Vita), wszystko, czego się imał, robił z szaloną pasją. Walczył z bojówkami faszystowskimi we Włoszech (czasem nawet wręcz w czasie demonstracji), wyciągał młodzież w góry, gdzie uczył jak żyć blisko Pana Boga. Organizował chleb dla turyńskich biedaków, kupował im lekarstwa (po cichu wyciągając na to pieniądze z rodzinnego skarbca). Miał listę ponad stu różnych nieszczęśników, którym zanosił jedzenie albo leki. Założył Towarzystwo Ciemnych Typów, z którym spędzał noce na adoracji przy tabernakulum, głęboko wierząc w moc wytrwałej modlitwy.
Przypominam postać Pier Giorgio Frassatiego (w dniu Jego wspomnienia liturgicznego) z jednym przesłaniem – trzeba wszystko w życiu robić na całego. W swojej drodze do świętości Piotr Jerzy to Sto Procent wkładał zarówno w umiłowanie górskich wędrówek, w sprzeciw wobec haniebnej ideologii faszyzmu jak i w wielogodzinne nocne czuwania i serdeczną bliskość z ubogimi.
W życiu właśnie chodzi o 100 procent, cokolwiek byśmy nie robili. Sto procent, znaczy po Bożemu. Cokolwiek robicie, modlitwa, praca, odpoczynek, pisanie, gotowanie, stukanie po klawiaturach komputerów, jazda samochodem, róbcie to na Sto Procent, po Bożemu.
- Raz do roku przynajmniej, wypominam pewien fatalny pomysł. W kościele akademickim KUL w Lublinie znajdziecie dziś portret Frassatiego na tle Alp. Piękna, wysportowana sylwetka, zapatrzona w szczyty gór. W czasie moich studiów, Pier Giorgio miał w ustach zapaloną fajkę (tak jak na oryginalnych zdjęciach)! Dopiero pod koniec lat 80-tych XX wieku, fajkę nakazał zamalować jeden z duszpasterzy tegoż kościoła. Błogosławiony Piotrze Jerzy Frassati, módl się za nami.