JAK SZMER ŁAGODNEGO POWIEWU

Piątek 10 czerwca 2016 Zawsze milknę, gdy czytam jak Eliasz, umówiony na spotkanie z Bogiem dał się zaskoczyć Szmerem Łagodnego Powiewu. To właśnie był powiew, łagodny powiew, a właściwie tylko szmer łagodnego powiewu.

Była wichura, głośna i gwałtowna, były huki i ogniste grzmoty i nie było Boga.

Nieprawda, że Bóg zamilkł. Da się słyszeć. Jeżeli jeszcze dosłyszymy Jego głos, głos jak szmer łagodnego powiewu.

Gdy Eliasz przyszedł do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Bóg rzekł: «Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!» 

A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pana nie było w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pana nie było w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pana nie było w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu. 

Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?» (1 Krl 19)

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.