NA WOJNIE TRZEBA JEŚĆ SZYBKO

Środa 25 maja 2016 Na wakacje w tym sezonie raczej Włochy lub Hiszpania, tłumaczy mi znajomy. Na szczęście Adriatyk jest równie gorący na Balearach co w pobliżu Neapolu. Turcja, Grecja, nie mówiąc już o Egipcie czy Tunezji, chodzą tanio, ale wiadomo, że tam eksplodowały bomby i nadal cisną się uchodźcy.

Kilka dni temu rozmawiałem z Olgą, kobietą, którą poznałem na Ukrainie, uciekła z Donbasu zaraz jak zaczęła się wojna. Opowiadała o swoim obecnym szczęśliwym życiu, w ośrodku dla uchodźców, w pobliżu granicy z Polską. Trzy obrazki zapamiętałem.

Jeszcze rok temu, w Doniecku, bardzo martwiła się o dyktę. Dykta była potrzebna aby zasłonić okna z powybijanymi szybami. Kiedy co jakiś czas przelatują pociski, zasłonięte okna – czymkolwiek – dają jakieś poczucie bezpieczeństwa. Teraz Olga myje co dwa tygodnie szyby w oknach swojego uchodźczego pokoju i nie może nacieszyć się, że widzi przez nie świat bez zniszczonych domów i że nie musi szukać dykty.

Jeszcze rok temu – to jest drugi dziwny obrazek – światło w jej donieckim mieszkaniu zapalał i gasił nie wiadomo kto. Prąd pojawiał się i znikał, dlatego włączniki były stale w pozycji „on” (włączone). Teraz Olga sama zapala i gasi światło kiedy chce, to jest jej drugie małe ale radosne szczęście.

I trzecie szczęście. Rok temu w Doniecku Olga jadała z rodziną bardzo szybko, śniadania i kolacje, rzadko obiady. Musieli jeść szybko, bo co jakiś czas frunęły pociski i trzeba było czym prędzej lecieć do piwnicy. Niejeden raz na stole pozostawała niedopita gorąca herbata albo niedosmażona jajecznica na kuchence. Na wojnie jada się szybko, jak najszybciej, wręcz wrzuca się do brzucha dużo i prędko, żeby coś tam było, bo nie wiadomo kiedy będzie się jeść następnym razem. Teraz Olga jada spokojnie, uwielbia długo pić herbatę i przesiadywać dwie godziny przy obiedzie z rodziną. To jest jej trzecie szczęście.

Mamy swoje kłopoty z trybunałem, Unią Europejską, z rządem i parlamentem, z władzą i opozycją, jest wesoło, nie ma nudy. Dylemat z wyjazdem na wakacje też poważny, Italia czy Espania.

I jakie to dla nas, Polaków, szczęście, że mamy szyby w oknach, że gasimy i zapalamy światło kiedy chcemy i że możemy spokojnie zjeść obiad, nie czekając, że zaraz trzeba lecieć do piwnicy? No jakie to szczęście?

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.