PRZEZ MOTYCZ I MOTYCZ LEŚNY DO STOLICY

Sobota 30 kwietnia 2016 Wszyscy gdzieś pojechali albo pojadą na długi weekend. W związku z tym dość luźno i przestronnie powinno być w miastach, za to nie daj Boże w Dolinie Kościeliskiej.

Zdarzało i mi się w dawnych czasach jeździć a to w góry a to na Mazury. Dziś na peronach kolejowych nic się w zasadzie nie dzieje, podróżni ślepią w smartfony, rzadko kto do kogo zagada. Drzewiej zaś działo się, oj działo. Jedną z historii właśnie sobie przypomniałem.

Ongiś z Lublina do Warszawy wyjeżdżał pociąg osobowy o czwartej pięć rano. Podróżował nim swoisty sort ludzki, najpierw ci, co kończyli nocną zmianę w Ursusie i zmierzali do domu, dalej ci co jechali na pierwszą zmianę do uzdrowisk w Nałęczowie lub do puławskich Azotów, wreszcie studenci, dla których była to tania taryfa do stolicy, a stamtąd na przykład na Mazury. Prócz tych wszystkich zdarzali się i tacy, co zabalowali nocą w mieście Lublin i powracali do domu lekko jeszcze (albo i ciężko) zaprawieni alkoholem. Dosypiali na dworcowych ławeczkach, a potem hop do wagonu i powrót do żony i dzieci.

Jechaliśmy w grupie kilku studentów na Mazury właśnie. Czekamy na ciuchcię, a obok chrapie zmęczony nocnymi balangami człowiek, potencjalny pasażer. Na zegarze parę minut do czwartej, słychać jak wtacza się skład osobowy. I wtenczas w dworcowym megafonie odzywa się pani i dość skrzeczącym głosem zapowiada:

– Uwaga, uwaga! Pociąg osobowy z Lublina do Warszawy Wschodniej, przez Stasin Polny, Motycz, Motycz Leśny, Miłocin, Sadurki, Czesławice, Nałęczów (i jeszcze jakieś dwadzieścia innych stacji i przystanków – pociąg osobowy zatrzymywał się na każdym, czyli co pięć, dziesięć minut), odjedzie z toru pierwszego przy peronie pierwszym.

Wszyscy się zrywamy, żeby szturmować zaraz na miejsca w wagonach, budzi się także ów zmęczony nocą człowiek, nie bardzo wie, co się dzieje, ale wyraźnie zaskoczony rzuca w stronę dworcowego głośnika:

– Powtórz, ty k …. !

A z głośnika pani skrzeczy:

– Uwaga, powtarzam. Pociąg osobowy z Lublina do Warszawy Wschodniej, przez Stasin Polny, Motycz, Motycz Leśny, Miłocin, Sadurki, Czesławice, Nałęczów … odjedzie z toru pierwszego przy peronie pierwszym…

– No dobrze, dobrze – kwituje człowiek, otrzepuje się i rusza w kierunku wiadomego peronu i toru.

Zaklaskaliśmy niemal wszyscy, to się nazywa sztuka wstrzelenia z tekstem we właściwym momencie! Pani  z głośnika rzecz jasna miała w obowiązku komunikat powtórzyć, zmęczony pan odezwał się brzydko (choć po swojemu), ale całość palce lizać.

Na smartfonach to wszystko nie do wyczarowania.  Z życzeniem dobrego weekendu dla wszystkich czytelników, pozdrawiam.

 

 

 

 

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.